Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2015, 12:07   #29
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację

Im dłużej trwały poszukiwania gałęzi, tym Orla odnosiła coraz wyraźniejsze wrażenie, że las próbuje coraz szczelniej zamknąć ich w plątaninie swych pni, konarów i korzeni. Oczywiście wydawało się to niedorzeczne, ale łuczniczce przeszło nawet przez myśl, że być może te drzewa żyją swoim własnym życiem? Że jeśli raz tu wjedziesz, to już cię nie wypuszczą? Wciąż czuła czyjeś spojrzenie na plecach i wiedziała, że to nie umysł podsuwał jej te odczucia. Coś tam było. Coś się na nich czaiło. Patrzyło, zapewne oceniając, kiedy może podejść i zaatakować. Te myśli szybko odpłynęły jednak w nicość, gdy lypnęły na nich żółte ślepia skrytej w mroku dziupli sowy, a Orla aż podskoczyła w miejscu, czując, jak od szyi aż do lędźwi przechodzą jej ciarki.

W końcu wrócili do Franza, pomagając mu jak mogli w przygotowaniu wozu. Morven nie wiedziała, czy aż tak się skupiła na struganiu kołków, że nie zwracała uwagi na to, co się dzieje wokół, ale wyglądało na to, że las ucichł. Wilczy zew nie powtórzył się, między drzewami nikogo nie wypatrzyła. Czyżby była to jedynie cisza przed burzą? Franz odprawił te swoje "czary" i mogli ruszyć w dalszą drogę. Orla będąc w siodle zwracała uwagę na każdy najmniejszy szczegół otoczenia. Zmysły miała wyostrzone, a oko czujne. Niedługo później dojechali do wieńczącej drogę jaskini, do której prowadziły ślady krwi.

Orla przez moment zastanawiała się nad czymś, po czym zeskoczyła miękko z Vlada i rozejrzała się po najbliższej okolicy. Nieopodal odnalazła wzrokiem trzy kamienie o różnej wielkości i kształcie, ale nie aż tak duże, by nie mieściły się w jednej dłoni. Po chwili podeszła z nimi do zionącego czernią wejścia do jaskini.
- Przygotujcie broń, towarzysze - rzuciła ściszonym głosem i poczekała, aż obaj mężczyźni to zrobią.
Pewnie uważali ją obecnie za głupią dziewkę, która pcha się wprost w objęcia niebezpieczeństwa, ale pamietała nauki ojca, który powtarzał jej, że jeśli chce zatrzymać się na noc w jakiejś jaskini, najpierw musi sprawdzić, czy ktoś jej nie zajął i czy jest bezpiecznie. W końcu bycie zaskoczonym przez jakiegoś drapieżnika nie było rzeczą przyjemną, a Orla nie chciała dać się zaskoczyć, zwłaszcza, jeśli to był wilkoczłek. Ślady krwi prowadzące do środka oznaczać mogły dwie rzeczy - albo jaskinia wciąż była zamieszkana, albo po prostu jakiś zwierz zrobił sobie z tego miejsca spiżarnię. Niemniej nie zamierzała się teraz nad tym rozwodzić. Nim rzuciła kamienie wgłąb dziury, w lewą dłoń powędrował łuk i trzy strzały trzymane przy rękojeści - wolała się zabezpieczyć, w razie, gdyby coś jednak wyskoczyło na nią z ciemności.

Skinęła Franzowi i Hurgarowi głową, by ci trzymali oręż w pogotowiu, po czym cisnęła kamieniami w mroczną otchłań. Jeden, drugi, trzeci - kamienie może i były niewielkie, ale jeśli ktoś czaił się w mroku jaskini, z pewnością go to zaalarmuje. Moment później krzyknęła prosto w dziurę gromkie "Hej!" i cofnęła się szybko pięć kroków, nieco na prawą flankę, mając wejście do jaskini z boku. W ruchu nałożyła jedną ze strzał na cięciwę, ale na razie pozostawiła ją w spoczynku; wiedziała, że napięcie jej zajmie dosłownie chwilę. Była skupiona, wpatrując się w dziurę i gotowa strzelać do wszystkiego, co miało wobec niej albo towarzyszy niecne zamiary.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Ostatnio edytowane przez Kenshi : 10-12-2015 o 12:34. Powód: dopisanie brakującego słowa ;)
Kenshi jest offline