Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2015, 12:56   #13
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Kuchnia była zwykłą kajutą przerobioną do celów przygotowywania posiłków. Zamontowano tu spory (odgrodzony od ścian i sufitu) piec na którym można było coś gotować. Aktualnie stał na nim wielki na co najmniej pięćdziesiąt litrów gar w którym coś zaczynało nieśmiało bulgotać. Była obok tego też mała drabinka, żeby krasnal miał szansę dostać się do gara.
Na środku kuchni stał długi i szeroki blat do krojenia, pod jedną ścianą były dwie zamknięte skrzynie, zaś pod drugą regał z przymocowanymi na stałe pojemnikami czy to na odpadki czy z przyprawami.

- Że do pomocy? - Powtórzył krasnolud, mrugając kilka razy jakby przetrawiał informację. - Aaa, że wy jesteście tymi nowymi Szczurkami. Dobra, eee… to ty pilnuj gulaszu. - podał Ymir wielką chochlę i podprowadził ją do gara.
- A ty przyjemniaczku przemyj i wytrzyj naczynia po poprzednim posiłku. - Pokazał Gaaxowi stertę brudnych, drewnianych misek i łyżek wraz ze szmatą i sporym wiadrem z wodą.
- Ja idę się zorientować co z tą operacją się stało. Nikogo nie wpuszczać, a tym bardziej nie dopuszczać do gara, bo przysięgam na bogów, każdy, każdy czuje potrzebę dodania tam czegoś od siebie. - Z tymi słowami Ronald wybiegł z kuchni zostawiając ich samym sobie.

-WALEEEEEEEŃ - Dało się po chwili słyszeć krzyk z pokładu. Ymir zdążyła chwycić gar oburącz i przytrzymać go najmocniej jak potrafiła. Po kolejnej chwili wszystkim zatrząsło, jakby ktoś przywalił młotem w statek. Tylko “troszkę” gulaszu wylało się na Rashemitkę, co wciąż oznaczało ubranie do wymiany. Gaax natomiast próbował uratować wiadro z wodą - zaparł się z jednej strony o ścianę, z drugiej o blat i jakoś wytrzymał. Nawet z wiadra za dużo się nie wylało, trzeba było tylko miski z podłogi pozbierać.

Minuta nawet nie minęła, kiedy do kuchni zajrzał poznany przez nich już oficer, Jack.
- Ronalda nie ma? To świetnie! - Wpadł do środka i próbował odepchnąć Ymir od gara. - Puszczaj kobieto, oficer ci rozkazuje! Ten zawszony krasnal pewnie jak zwykle spartolił dobry posiłek!
Zaraz za nim do pomieszczenia weszła Gildiel, również rozglądając się ciekawsko. Najwyraźniej szukała kucharza.
 
Gettor jest offline