Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2015, 15:04   #14
mORGAN
 
Reputacja: 1 mORGAN nie jest za bardzo znanymORGAN nie jest za bardzo znanymORGAN nie jest za bardzo znanymORGAN nie jest za bardzo znanymORGAN nie jest za bardzo znanymORGAN nie jest za bardzo znanymORGAN nie jest za bardzo znany
Kiedyś Ymir kopnęłaby Gaaxa za takie komentarze w wątrobę. Ale teraz była już przyzwyczajona. Uśmiechnęła się tylko krzywo.

- Pewnie, śmiej się z większych od siebie. Daleko na tym zajdziesz zobaczysz. – Pogroziła mu palcem.

Nie wiedziała nawet jak bliska była prawdy. Żartowniś nie uszedł nawet dziesięciu kroków, a „sprawiedliwość” go dopadła. Tym razem dosyć oryginalnie pod postacią brodatego jegomościa z żeliwną patelnią w garści. Ymir potrafiła rozpoznać dobry wymach. Kuchcik miał wymach bardzo prawidłowy. Może nawet zbyt bardzo. Ale tak to już jest na statkach. Największym skurwysyńskim twardzielem zawsze okazuje się w końcu kucharz. Złapała mdlejącego towarzysza i na wszelki wypadek „schowała” go za plecami.

- Ej! Spokojnie! Przysyła nas kapitan. Niczego nie będziemy podjadać!

Chciała jakoś brodacza uspokoić, ale już za moment ocknął się Gaax i zaczął wyjaśniać całą sytuację. Na koniec przeszli na krasnoludzki. Dziewczyna miała nadzieję, że nie padły tam żadne wyzwiska.

- To może wyjaśni mi ktoś, na czym polega cała ta operacja przez duże „Gie” – Miała szczerą nadzieję, że nie została tu przysłana do pomocy w przygotowaniu czegokolwiek. Jeśli tak, to już wkrótce cała załoga okrętu będzie bardzo cierpieć.

- Tak właśnie do pomocy. Ale, w czym ty możesz potrzebować pomocy brodaczu? – W jej głosie niemal nie było słychać zmartwienia. Ale niepotrzebnie się chyba frasowała. Ronald sam nie miał pomysłu, do czego są im tam potrzebni. Stanęła za garem, i powolnymi ruchami zaczęła mieszać gęsty gulasz. Jeśli będzie się go mieszać, to ta cholera się nie przypali, w tym prostym stwierdzeniu zawrzeć można całą jej wiedzę kulinarną.

Gdy do kuchni wszedł oficer Jack dziewczyna stała nad garem z całym przodem ufajdanym w brązowym sosie. Szybko jednak odwróciła się w stronę przybysza, z tyłu za sobą ciągle przytrzymując gulasz.

- Krasnolud powiedział, żeby niczego nie ruszać. Gulasz jeszcze nieskończony, więc i nie dziwota, że nie będzie smakował jak go teraz zeżresz.– Starała się przemówić mężczyźnie do rozsądku, ale ciągle zwinnie blokowała dostępu do zupy. Starała się też nie usmarować oficerskiej koszuli sosem… niestety nie było to łatwe, bo Jack bardzo, ale to bardzo chciał się do kociołka dostać.

- I ty też? – Zawołała w kierunku czarnowłosej, gdy tylko ją zauważyła – Sprowadziłeś posiłki Jack? Nic tu po was.
 
mORGAN jest offline