Widok który ukazał się Oswaldowi skutecznie go wyhamował.
Jak miał walczyć z czymś takim? Gdy przeciwnik miał miecz, topór, kły lub pazury to sprawa była dość jasna. Latami przerabiał podobne potyczki. Lecz teraz? Czy jakiekolwiek cięcia mogły być skuteczne? Czy cokolwiek czym dysponowali mogło być remedium na te... monstra? Bosch wolał nawet nie próbować. Wystarczył mu rzut oka aby wyciągnąć naukę z błędów bandyty. - Uciekaj! W tył mówię! Krzyknął, samemu postępując krok do tyłu. Miał szczerą nadzieję że paskudztwo ni podąży za nimi na powierzchnię, bo inaczej noc spędzą w siodłach.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |