Chris przysłuchiwał się rozmowie siedząc na tylnym siedzeniu. Kaszlaka postawił na parkingu pod Instytutem, nie oponował przed wspólnym pojechaniem samochodem.
- Bill, Zmora z tego co zrozumiałem to jest w Instytucie, w sensie po drugiej stronie. - odezwał się w końcu - Upokorzyła cię czy nie, wparowaliście Sookie w jej część Umbry to zmora broniła terenu. Chcemy iść na wojnę z elfką, za mało nam wrażeń?

Kotołak nie poruszył tematu pająka.
Z jednej strony by nie drążyć skoro Marcus zręcznie zmienił trefny temat na Led Zeppelin, z drugiej jakoś nie chciał przed wilkami dążącymi do starcia z pajęczakiem mówić o tym, że niejako "ostrzegł" go, że Kingstone o nim wie i po niego idą, mając nadzieję, że pająk sam się wycofa spod instytutu. Zarówno bastet jak i oba garou chciały problem rozwiązać, jednak w temacie dążenia do konfrontacji z silnym przeciwnikiem lub starań jej uniknięcia - mijali się mocno.

- If there's a bustle in your hedgerow, don't be alarmed now,
It's just a spring clean for the May queen.
Yes, there are two paths you can go by, but in the long run
There's still time to change the road you're on.

Chris zaśpiewał do wtóru Robertowi Plantowi.

- Wiesz Bill - wrócił po chwili do zadanego wcześniej pytania. - Kaszlak jest tak jakby wspólny w klubie, na nim paru chłopaków uczy się majsterkować, nie jest mój tak właściwie - wyjaśnił. - Ale może ci znajdę coś do jeżdżenia i majsterkowania. A przy okazji, ostatnio jak byłeś w Suicide to coś mówiłeś, że nie masz miejscówki by się zaczepić. Jak dalej potrzebujesz to załatwiłem ci miejsce w motelu u znajomka. Za darmo, ale w zamian może chcieć byś z robiącymi dym klientami czasem pomógł.