Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2015, 01:57   #37
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Wieści przekazane przez kapitana były niewesołe. W tej chwili te informacje i tak były bez znaczenia bo już ruszyli to raz, nie wiadomo co z tego będzie to dwa, jak cała wyprawa okaże się warta garści kłaków i się rozdzielą to szukaj wiatru w polu to trzy. A to jednego znaleźli i złapali że niby wiadomo kto i co. „I tak pyta, dupa i kamieni kupa. Nadal nic nie mają.” Jak było ich trzech to mogło być i czterech. Skoro jedne została z tyłu to pewnie raportu się będą spodziewać. Więc i tak nie zaczną działać do czas aż wyjdzie im że raport się spóźnia. Inna sprawa będzie jak okaże się że Lew będzie dla nich hojny. Wtedy wsiądą im na karki prędzej lub później i wtedy będzie można się tym martwić.

Koniokrad nie kłamał. Cynamon niczym pogodzony z losem skazaniec pozwalał dosiąść się Tehanu i mimo że początkowo zezowała na jeźdźca i tuliła uszy pozwoliła się prowadzić bez problemów. Zupełnie inaczej miała się sprawa z innymi wierzchowcami. Czarny koń Reevy nie dał nawet podjechać wojownikowi w pobliże. Od razu próbował go ugryźć czym potrafił spłoszyć nawet Cynamon.

Gdy dojechali do Zimowego Lwa dziękował bogom że mógł zejść z końskiego grzbietu. I choć miał ochotę nawet komuś zapłacić by zajął się za niego Cynamonem tak jak każdy opatrzył swoją klacz.

Usłyszeli skowyt stworów z rozdarcia
- A jednak coś cię rusza - mrukną do klaczy gdy poderwała nerwowo łeb. – Masz, pilnuj koni. - Rzucił elfce wodze Cynamon – W razie czego chowaj się za koniem. Ma więcej mięsa niż Ty jest lepszym kąskiem. – Dodał zdejmując ciężką kuszę i upychając za rzemień trzy dodatkowe bełty a czwarty chwytając w zęby. Szybko zakręcił korbą gotując się do strzału. Gdy szczękną orzech założył bełt który dotychczas trzymał w zębach.
- No to czas upolować coś do naszego garnka. – Wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Gdy potwór pojawił się w zasięgu wzroku zaczęła się zabawa. Set i Reeva musieli współpracować od dawana. Niczego innego się nie spodziewał, działali ze sprawnością zespołu który wspólnie przelewali wspólnie krew, dużo krwi. Plan był dobry zwłaszcza że to nie on robił za przynętę.
- Mhmm – potwierdził tylko cichym mruknięciem polecenie jak to zwykle czynili koci wojownicy nie robiąc zbędnego hałasu. Po kilku krokach rzucił jednak krótko przez ramię. – Dobra.

Z kuszą przy ramieniu zaczął obchodzić Uszaka z lewej. Kontem oka obserwował Seta. „Trzy strzały. Prawo, lewo i góra. Byle strzelać po kolei dla lepszego efektu.” Żeby skutecznie dojść powinien strzelać pierwszy ale dopiero gdy namierzy Reevę żeby nie pomylił go z przynętą. Kombinował w miarę jak posuwał się naprzód. Gdy stwór ruszył zwolnił cięciwę. Wytrenowanym ruchem położył kuszę i niczym sprinter ruszył na Nocnego. Sadząc wielkimi susami dobył broni, tuż przed potworem wyskoczył by ciężarem ciała wzmocnić uderzenie.

 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.

Ostatnio edytowane przez harry_p : 14-12-2015 o 11:52. Powód: coś się źle przekleiło
harry_p jest offline