Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2015, 11:43   #38
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Przysnął na chwilę na stojąco czekając na wymarsz. Z jedną ręką opartą o konia kiwał głową w półśnie podrywając ją do góry w podrywach świadomości. Udręka jednak miała swój koniec i z ciężkim westchnięciem wgramolił się na konia, zaraz znajdując się pośrodku grupki.
Obejrzał się podejrzliwie na elfkę.
- Bard? Tylko nie bard błagam... - mruknął z rezygnacją w głosie.
Cofnął konia trochę do tyłu, gdy kapitan Edgar wyskoczył przed nimi odcinając im wyjście z miasta. Dobre i stare nawyki, Azriel aż poczuł się nieswojo, gdy okazało się, że Edgar wcale nie ma złych zamiarów. Dobre intencje ze strony strażnika miejskiego były dla niego czymś niespotykanym.

Z początku czuł się nieco nieswojo w trakcie podróży. Kompania była dla niego zbieraniną dziwaków. Z aniołem nad głową czuł się równie bezpiecznie co z hordą kruków. Czuł, że jego przydatność może być identyczna co czarnych ptaków. Do tego malutka, możliwie jak najmniej przerażająca demonica i kolejny, tym razem zbyt kolorowy pobratymiec Azriela, który po pierwszym wrazeniu zdawałs się nadawać tylko do opróżniania zapasów. Klyn westchnął wbijając sobie w głowę, żeby podwójnie zabezpieczać swoje tobołki przed snem.
Arin robiła dobre wrażenie to jej przyznał. Kotek Tehanu zdawał się być całkiem puszysty i niezbyt przydatny jak większość z jego rasy, gdy chodziło o coś innego niż kradzież i podstęp. Jedno spojrzenie na taką mordę i zapominałeś czym jest zaufanie.
Kobiecie która to wszystko ogarnęło akurat należał się jakiś tam szacunek z jego strony. Wydawała się być godna swego rodzaju respektu i uwagii. Na dodatek potrafiła wytrzymać towarzystwo brzydkiego jak co złego jaszczura, który wkurwianie innych miał wypisane na obślizgłym pysku.

Dotarcie do Zimowego Lwa kosztowało go wiele westchnięć i żalu. Zsunał się z grzbietu konia wydając możliwie ostatnie westchnięcie tego dnia. Przyłożył głowę do konia, znali się od roku, ale nigdy nie nazwał zwierzęcia. Szanował czworonoga i ufał mu, że nie chce być obwoływany jakimś śmiesznym przezwiskiem, Na litość jak można było nazwać konia po przyprawie?
Nakarmił i napoił swojego najbardziej wartościowego towarzysza tej wyprawy i razem z innymi obejrzał się w stronę ciemnego lasu. Uśmiechnął się lekko pod nosem, zdjął płaszcz i wyjał miecz z pochwy. Wsunął na ręce metalowe rękawice i postukował w napierśnik.
- W końcu - wyszeptał po raz ostatni głaszcząc konia. Wsunął na twarz hełm i chwycił oburącz miecz wychodząc na polanę.


Poczuł jak jego ciało zalewa przyjemna fala ciepła na widok pierwszej kreatury. Przyjrzał mu się przez krótką chwilę, potem spojrzał na paplającego Seta.
- Ależ cię skurwiel przypomina! - powiedział zdziwiony. Poderwał miecz i do góry i ruszył przed siebie nie będąc specjalnie chętnym wysłuchiwaniem wykładów reszty. Jeśli czegoś się przez tyle lat walki nauczył to to, że żadnej z nich nie rozplanujesz. To była cecha bitw. Tutaj liczyły się umiejętności i to czy przeciwnika można zabić mieczem. Miał szczerą nadzieję, że w tym przypadku by się to sprawdziło.
Jego zamiary i droga ku ich realizacji była możliwie najprostsza. Ślepaki wyglądały na szybkie, na czym Azriel zawsze nieco tracił przez zbroję, ale niespecjalnie bał się ich ataków. Był święcie przekonany, że jeśli na niego skoczą, zdąży albo je odepchnąć, albo uniknąć w bok, czy też po prostu przeciąć je w locie. Długie ramiona i bastard dawały mu spory zasięg i znacznie większą skuteczność niż śmieszne strzałki.
Nie zamierzając poświęcać zbyt wiele myśli walce przeciwko przerośniętym szczurom przyspieszył kroku przechodząc w półbieg i wbijając czerwony wzrok w potwora.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline