- Chmury kurzu?! - Ragnar zarechotał - Tego jeszcze nie słyszałem! Nie… - wypowiedź przerwało wzięcie kilku głębokich oddechów, w celu uspokojenia się - ...nie wyrzucają tych chmur kurzu. Trochę krwi, flaków, przekleństw w ich plugawym języku, ale nie chmury kurzu! - mówił, ciągle wyglądając na nieźle rozbawionego. Po chwili jednak zreflektował się - Właściwie to nigdy się nie przyglądałem, bo trup to trup, więc może jednak? Się zobaczy.
Plan był prosty jak budowa cepa, a pomysł z zabiciem połowy po cichu i z zaskoczenia należał do tych dobrych. Jedyne czego Ragnar mógł żałować to tego, że będzie miał mniej łbów do odrąbania w normalnej walce, ale nie ma tego co by na dobre nie wyszło! W grupie zawsze jest jakiś największy i najsilniejszy ork, więc będzie więcej czasu na walkę z nim! Może nawet pozwolą mu powalczyć jeden na jednego!
- Plan mi się podoba. Zwłaszcza ta część o zielonych trupach. - Ragnar wyszczerzył się na przy ostatnich słowach. - Gdzie moja pochodnia?