Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2015, 20:51   #42
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Tahal i Tiria

Jednym z jadących na tyle pochodu był Tahal. Z narzuconym na łeb kapturem starał się nie rzucać w oczy. Jechał w milczeniu na swoim wierzchowcu, co jakiś czas rozglądając się na boki. Koń co jakiś czas wydawał z siebie dźwięki, i dziwnie się uśmiechał do wszystkich. Demon chcąc nie chcąc musiał wyjmować co jakiś czas jabłka, którymi częstował swojego wierzchowca.
Za nim jeszcze podążała Tiria, która najwidoczniej na świecie, postanowiła się trzymać na uboczu. Demon dał znać swojemu koniowi, by ten zatrzymał się, aż w końcu zrównał się z demonicą.
-Nadal się dąsasz za ten żarcik?- zapytał się szczerząc swoje kły

Tiria na zadowoloną jego obecnością nie wyglądała, jednak wysiliła się na coś, co przy dobrej wierze można było wziąć za uśmiech.
- Nie, nie dąsam się - odpowiedziała, mocniej ściskając wodze konia, który w proteście rzucił łbem na boki. - Dlaczego miałabym się dąsać? - zapytała, luzując uchwyt i poklepując zwierzę po karku.

-Nie potrafisz zbyt dobrze ukrywać emocji - odparł dodając -cóż jeśli nie chcesz mojego towarzystwa mogę odjechać - rzucił krótko.

Przez chwilę sprawiała wrażenie jakby niczego innego nie pragnęła bardziej. Gdy jednak owa chwila minęła potrząsnęła tylko głową.
-To nie twoja wina. Źle znoszę większe grupy, a ta okazuje się być większa niż planowano - ruchem głowy wskazała na jadących przed nimi.

Demon chciał już się zapytać, co jest tego powodem, ale uznał że może za bardzo naruszyć jej prywatność. Przytaknął tylko głową i zapytał:
- To czemu zdecydowałaś się na tą wyprawę?

-Ponieważ mam dług do spłacenia - odparła niechętnie. - Okazja wydaje się idealna ku temu. Plany nieco zboczyły z drogi jednak lepsze to niż działanie w pojedynkę. Większa szansa na powodzenie i zamknięcie portalu. Muszę się tylko przyzwyczaić, to wszystko.

-Dług? - zapytał ze zdziwieniem, choć w jego głosie dało się wyczuć zrozumienie

- Tak, dług - odparła, niechętnie ciągnąc temat. - Rodzinny, rzec by można. Ktoś musi go spłacić - dodała, podnosząc dłoń do szyi. - Dlatego tu jestem mimo iż wolałabym być daleko stąd.

Tahal kiwnął głową, na znak że rozumie. Obowiązek. Słowo. Było w tym coś znanego mu doskonale. Sam miał podobnie, ale nie zamierzał wchodzić w szczegóły.
-A gdzie byś wolała być? - zapytał, bo to mogło by ciekawszym tematem do rozmów niż długi, obietnice i zobowiązania.

-Daleko - powtórzyła uśmiechając się. - Gdzieś w pobliżu gór i lasu. W ciszy i spokoju. Gdzieś gdzie mogłabym mieć własny sad i żyć bez konieczności natykania się na innych. Głupie marzenie - wzruszyła ramionami, bagatelizując ów obraz.

-Czemu tak nie lubisz...towarzystwa? - zapytał zdziwiony zachowaniem demonicy

Bo jestem tchórzem, miała ochotę odpowiedzieć, jednak ugryzła się w język.
- Zaufanie przychodzi mi z trudem - odpowiedziała zamiast tego. - Bez niego nie potrafię się uspokoić, wszędzie widzę zagrożenie, podstęp. Nie zawsze tak jest i nie zawsze mam ku temu podstawy, jednak wystarczająco często mam rację by pozwolić sobie na swobodny kontakt z innymi. Poza pewnymi wyjątkami- dodała, zerkając w niebo. - Czasami to samo przychodzi i wtedy mogę zapomnieć o przeszłości i … - urwała, zanim powiedziała więcej niż powinna. Jej czujne spojrzenie spoczęło na demonie. - Zwykle tyle nie mówię - dodała z lekkim wyrzutem w głosie.

Tahal zamikł. Słuchał uważnie tylko słów demonicy. Nie chciał jej straszyć, więc tylko rzekł:
-Rozumiem. Każdy ma swoją przeszłość. Każdy - rzekł ostatnie zdanie głucho praktycznie, jakby mówił do siebie*

Skinęła głową na potwierdzenie prawdziwości jego słów.
-Czasem chciałoby się ją zapomnieć - dodała cicho, po czym zamilkła skupiając się na własnych myślach.

Wieczór


Teodor, koń Tahala został umieszczony w czymś co przypominało stajnię. Choć rumakowi nie za bardzo się to podobało, to kilka jabłek sprawiło że humor od razu mu się polepszył. Pojawienie się łowców nie wróżyło nic dobrego. Demon uśmiechnął się tylko pod nosem, i w jego dłoni pojawiło się kukri. A potem zaczął szeptać cicho pod nosem. Oczy jego zabłyszczały w nocy. Uśmiech wyszczerzył się w złowieszczym grymasie ukazując obnażone zęby. Nie chciał konfrontacji. Liczył że prosta sztuczka wystarczy...
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline