No cóż, blef z kamieniami nie wyszedł. Na szczęście ów blef nie wyszedł na jaw. Ale oto przy śniadaniu pojawiła się druga sposobność. Nathaniel wlewając sobie końcówkę piwa do swojego kufra rzekł.
- Przyjaciele. Może tutejsze orki mają w sobie przeciwną właściwość? Na pewno dane nam będzie to sprawdzić. A ja, Philipie jeśli mi się uda, to tą chmurę kurzu złapię dla Ciebie do tej butelki! - Potrząsnął butelką w powietrzu. Później znalazł do niej korek i przyczepił sobie ją do boku.
Po drodze krasnolud ofiarował mu włócznie. Nie była pierwszej jakości ale jakże elf był wdzięczny brodatemu kamratowi. Szczerze był zdziwiony ale jednak wspólne oddawanie odchodów w jednej klatce zbliża, nawet nieludzi.
Na miejscu elf wysłuchał uważnie poleceń, tak by nic mu nie umknęło.
- Jeśli Ci dwaj potrafią strzelać lepiej niż ja, to co do całej operacji nie mam zarzutów. Przy czym wolałbym rozwiać swoje wątpliwości krótkim testem. Popatrzcie tam.. - elf wskazał na stracha na wróble. - Trzy krótkie strzały zadecydują o tym kto ubiję orka na wejściu. Zgoda?