Bill wyskoczył z samochodu mało nie wyłamując drzwi. Marcus chwile po nim. Wlazł na maskę, odbił się od dachu u poszybował wprost na plecy Billa, gdy ten zerkał w lusterko. Poturlali się po ubitej glebie… szybki rzut oka pokazał zamiast domków jednorodzinnych puste pola porośnięte krzakami. Byli w umbrze. Obaj jednoczenie spojrzeli na siebie, leżeli w zasięgu swoich rąk. |