Teatr. Moim zdaniem jedna z najlepszych form rozrywki. W swojej klasyfikacji kino postawiłbym jedną pozycję niżej, z uwagi na schematyczność większości filmów i brak przyjemności jaka płynie z oglądania spektaklu na żywo. Mieszkając w Krakowie mam dostęp do licznych teatrów, mimo to bardzo rzadko w nich bywam. Dlaczego? Główną przeszkodą jest brak wolnego czasu. Moja wychowawczyni organizuje wieczorowe wyjścia na spektakle, ale na te też nie zawsze mogę chodzić, jako że do miasta dojeżdżam, a autobusy na mojej linii po godzinie 21, z tego co wiem, nie kursują.
Pomimo tych wszystkich przeszkód, nareszcie udało mi się wygospodarować wolny wieczór, który spożytkowałem na wyjście, wraz z niewielkim fragmentem klasy, do teatru Bagatela. Przedstawienie jakie miałem przyjemność obejrzeć nosiło dość zagadkowy tytuł „Szalone nożyczki”. Z informatora dowiedziałem się, że jest to komedia kryminalna, na której przebieg, jak i zakończenie duży wpływ ma widownia. Dodatkowym plusem sztuki jest osadzenie akcji w realiach krakowskich.
Pewnie ktoś się zapyta o wrażenia. Mogę powiedzieć tylko jedno. Majstersztyk. Dawno sztuce teatralnej nie udało się doprowadzić mnie do łez…, których przyczyną był śmiech. Liczne zabawne kwestie, jak i same postacie ( tutaj szczególnie wyróżnił się Tonio
), uczestnictwo widowni i ciekawy wątek kryminalny złożyły się na niepowtarzalny klimat przedstawienia. Najlepsze w tym wszystkim było to, że w pewnym momencie sami aktorzy nie mogli powstrzymać śmiechu i konieczna była „chwila przerwy” na to, aby widownia mogła ochłonąć , i żeby aktorzy powrócili do stanu wewnętrznej równowagi emocjonalnej, która jest niezbędna do właściwego odgrywania roli. Podsumowując, chciałbym naprawdę szczerze polecić „Szalone nożyczki” wszystkim osobom: tym które lubią teatr, i tym które w teatrze bywają bardzo rzadko. Jestem przekonany, że większości ta sztuka przypadnie do gustu, tak jak to było w moim przypadku.
Oczywiście, że przetrwa. Nic nie jest w stanie zastąpić emocji i klimatu towarzyszących oglądaniu sztuk w teatrze.