15-04-2007, 21:42 | #11 |
Reputacja: 1 | Faktem jest, że popyt napędza podaż... Nieco straszne (w przypadku teatru), ale prawdziwe. Gdy byłam na "Testosteronie" albo "Wódce z rumem" największe salwy śmiechu wybuchały właśnie na kwestiach "kwiecistych". Żeby nie być hipokrytką muszę powiedzieć, że śmiałam się razem z innymi , tylko być może z innych pobudek Ale faktem jest też, że na tym samym "Testosteronie", jak i na "Trans-Atlantyku" największe owacje zebrali aktorzy, w których kwestiach nie pojawiło się ani jedno przekleństwo lub było ich bardzo mało
__________________ -Mamo, idę do szkoły -MEMENTO MORI |
15-04-2007, 21:55 | #12 |
Reputacja: 1 | Moi zdaniem nie ma niczego złego w "kwiecistych" wypowiedziach na deskach teatru. Zawsze tak było, jest i jesli teatr przetrwa będzie. Co innego opera. Ale tu nasuwa sie pytanie: Czy waszym zdaniem teatr przetrwa? Pozdrawiam
__________________ "Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego? Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?" George Bernard Shaw |
16-04-2007, 22:48 | #13 |
Administrator Reputacja: 1 | Teatr przetrwa, sam bym z chęcią chodził (można policzyć na palcach jednej ręki spektakle które widziałem) jednak cena zawsze była dla mnie zaporowa. Dlaczego przetrwa? Ponieważ teatr często jest skierowany do bardziej wymagającego odbiorcy. Wymagają od niego myślenia a w telewizji ciężko to znaleźć (albo gdy już coś ciekawego w telewizji jest to o bardzo późnych (a może wczesnych rannych?) godzinach. Natomiast oper i filharmonii raczej nie trawię, nie mój sposób spędzania czasu. |
22-04-2007, 21:30 | #14 |
Reputacja: 1 | Teatr. Moim zdaniem jedna z najlepszych form rozrywki. W swojej klasyfikacji kino postawiłbym jedną pozycję niżej, z uwagi na schematyczność większości filmów i brak przyjemności jaka płynie z oglądania spektaklu na żywo. Mieszkając w Krakowie mam dostęp do licznych teatrów, mimo to bardzo rzadko w nich bywam. Dlaczego? Główną przeszkodą jest brak wolnego czasu. Moja wychowawczyni organizuje wieczorowe wyjścia na spektakle, ale na te też nie zawsze mogę chodzić, jako że do miasta dojeżdżam, a autobusy na mojej linii po godzinie 21, z tego co wiem, nie kursują. Pomimo tych wszystkich przeszkód, nareszcie udało mi się wygospodarować wolny wieczór, który spożytkowałem na wyjście, wraz z niewielkim fragmentem klasy, do teatru Bagatela. Przedstawienie jakie miałem przyjemność obejrzeć nosiło dość zagadkowy tytuł „Szalone nożyczki”. Z informatora dowiedziałem się, że jest to komedia kryminalna, na której przebieg, jak i zakończenie duży wpływ ma widownia. Dodatkowym plusem sztuki jest osadzenie akcji w realiach krakowskich. Pewnie ktoś się zapyta o wrażenia. Mogę powiedzieć tylko jedno. Majstersztyk. Dawno sztuce teatralnej nie udało się doprowadzić mnie do łez…, których przyczyną był śmiech. Liczne zabawne kwestie, jak i same postacie ( tutaj szczególnie wyróżnił się Tonio), uczestnictwo widowni i ciekawy wątek kryminalny złożyły się na niepowtarzalny klimat przedstawienia. Najlepsze w tym wszystkim było to, że w pewnym momencie sami aktorzy nie mogli powstrzymać śmiechu i konieczna była „chwila przerwy” na to, aby widownia mogła ochłonąć , i żeby aktorzy powrócili do stanu wewnętrznej równowagi emocjonalnej, która jest niezbędna do właściwego odgrywania roli. Podsumowując, chciałbym naprawdę szczerze polecić „Szalone nożyczki” wszystkim osobom: tym które lubią teatr, i tym które w teatrze bywają bardzo rzadko. Jestem przekonany, że większości ta sztuka przypadnie do gustu, tak jak to było w moim przypadku. Oczywiście, że przetrwa. Nic nie jest w stanie zastąpić emocji i klimatu towarzyszących oglądaniu sztuk w teatrze.
__________________ "The eagle's eye is hiding something tragic but in this night the red wine rules in me" |
22-04-2007, 23:40 | #15 |
Reputacja: 1 | Kocham teatr. Rodzice o takie moje wychowanie dbają, z czego się bardzo cieszę. I moja szkoła też należy to tych ukulturalnionych. Także od czasu do czasu bywam w teatrze. No i do rzeczy... Uwielbiam musicale, chyba najbardziej z wszystkich form teatralnych. Jesienią byłem na "Tańcu Wampirów", z którego piosenki nadal bardzo często śpiewam. W styczniu za to na premierze "Akademii Pana Kleksa". Nie podobała mi się tak, jak "Wampiry", ale i tak była bardzo dobra. I te efekty... Świetnie się czuło, kiedy Kleksolot w postaci sterowca robił rundkę nad widownią tak, że jakby się wstało, to możnaby go złapać. Inne musicale, które kocham, ale których niestety nie mogłem zobaczyć na żywo (z powodu ich kraju pochodzenia) to produkcje francuskie: "Notre Dame de Paris" (klasyka), "Romeo et Juliette" i "Dracula" (z którego znam niestety tylko soundtrack). Ach, kiedyś na Telewizyjnej Jedynce było "Romeo i Julia" Józefowicza i Stokłosy, ale ono nie było świetne... Zwłaszcza głos aktorów pozostawiał wiele do życzenia. To chyba tyle o musicalach. Ze sztuk "zwykłych", to nie wiem, co polecić... U nas, w Kielcach, ostatnio zaczęli grać "Macicę". Bardzo dobra sztuka, choć, trzeba przyznać, odważna. Na żadnej operze nigdy nie byłem... Muszę kiedyś pójść - jak na razie tylko słyszałem jedną w radiu, wracając z Austrii z nart. To była "Łucja z Lamermoor". Jednak chyba to nie moje klimaty... Kiedyś na coś pójdę i zobaczę, jak to będzie. W Kielcach i tak nie mamy opery :P A półtorej godziny temu, wróciłem właśnie z KCK (Kieleckie Centrum Kultury), z dwóch spektakli tanecznych Kieleckiego Teatru Tańca. "Bolero" i premiera - "Metamorfozy" - to ostatnie było wprost cudowne, gdyby ktoś miał okazję zobaczyć, to gorąco polecam. Też twierdzę, że teatr przetrwa. Kino i teatr to dwie różne historie - to pierwsze jest dużo bardziej popularne, ale klimat teatru jest niezastąpiony. Poza tym - choćby w szkołach - nie kręci się filmów, a sztuki się wystawia. I bardzo dobrze. |
26-04-2007, 10:14 | #16 |
Reputacja: 1 | Co do twojego pytania LMGray... Teatr z pewnościa przetrwa. Dlaczego tak uważam? Tu muszę znów wrócić do chociażby tych wulgaryzmów... Otóż świadczą one o tym, że twórcy spektakli nie zamknęli się w określonych schematach i nadal poszukują. Potrafią iść z tym tzw. duchem czasu. Nowym sztukom nie obca jest komercja, a jak wiadomo zwrócenie się ku większej rzeszy odbiorców (zawsze?) dobrze wpływa na kondycję takich przedsięwzięć. W tych czasach teatr dociera nie tylko to "wyższych sfer", ale prowadzi dialog ze zwykłym zjadaczem chleba, który może w nim odnaleźć siebie. Coraz więcej sztuk opowiada o prostych ludziach, takich jak my, więc coraz więcej tych prostych ludzi chce do niego chodzić. Teatr przetrwa bo wciąż ma wielu pasjonatów, takich jak ludzie, którzy tu o jego przyszłości dyskutują
__________________ -Mamo, idę do szkoły -MEMENTO MORI Ostatnio edytowane przez redsinger : 26-04-2007 o 12:48. |
30-04-2007, 10:51 | #17 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
"Nowym sztukom nie obca jest komercja*"? Chyba źle interpretujesz termin. To, że teatr musi na siebie zarabiać to jedno, ale co do tego ma komercja?! Teatr istnieje dzięki potrzebie tworzeni, dzięki, temu, że jedni ludzie chcą przekazać coś innym, dzięki temu, że się przy tym dobrze bawią. Komercyjny jest gość z małpką w wesołym miasteczku i kobieta z wąsami w cyrku. Nie teatr. Cytat:
Owszem, każda dziedzina sztuki musi iść z duchem czasu. Czy to malarstwo (wielkich mistrzów doceniamy dlatego, ze tworzyli wiele wieków temu, dziś ich kunsztu uczą na akademiach), czy muzyka (technika poszła do przodu, można muzykę przetwarzać, "bajerzyć" - to logiczne, że jest inna), czy teatr. Dawne sztuki również mówiły o życiu zwykłych ludzi, o ich codziennych troskach, a to, że nie wystawia się dziś z takim zapałem "Antygony" świadczy tylko o tym, że zajmują nas dziś inne problemy. Tak więc teatr nie ewoluuje (w takim znaczeniu o jakim mówiłeś) i nie zaczyna nagle prowadzić "dialogu ze zwykłym zjadaczem chleba", teatr taki był od zawsze. ---------------------- * komercja 1. «działalność nastawiona jedynie na osiągnięcie zysku; też: produkty takiej działalności» 2. daw. «handel» Słownik języka polskiego PWN Ostatnio edytowane przez Wernachien : 30-04-2007 o 10:56. | ||
01-05-2007, 02:07 | #18 |
Reputacja: 1 | Chciałam zauważyć, że mnóstwo sztuk jest tworzonych z myślą o zyskach... Mówię tu przeważnie o utworach, które stanowią niejaki kanon, czyli adaptacje lektur. Ich twórcy zdają sobie sprawę z tego jakie pieniądze im to przyniesie, bo większość z odbiorców będzie tu po prostu (niestety) ze względu na to, że muszą omawiać to w szkole (bądź innym przybytku wiedzy), więc i tak wszystkie bilety "zejdą". "Romeo i Julia" na których miałam (nie)przyjemność swego czasu być w zasadzie nie dodawało starej wersji nic nowego, a w dodatku zabrakło tam siły przekazu... Sztuka była najzyczajniej w świecie odbębniana. A sala mimo to byłą pełna... Co do drugiego argumentu... Przyznam, że mnie przekonałaś. Wszak tylko krowa nie zmienia zdania
__________________ -Mamo, idę do szkoły -MEMENTO MORI |
04-05-2007, 17:46 | #19 |
Reputacja: 1 | Teatr? Czemu nie! Jak dla mnie ciekawy sposób spędzenia wolnego czasu. Wcale nie nudny jak niektórzy uważają. Ulubiony spektakl: Wigilie Polskie. Grane przez pewien okres czasu w okolicach świąt Bożego narodzenia w Teatrze Wielkim w Poznaniu moim ukochanym Całośc poświęcona jest teoretycznie Mickiewiczowi ale tak naprawdę to jedna, wielka lekcja patriotyzmu dla której Mickiewicz jest podporą. Poruszane są takie tematy jak zabory, Orlęta Lwowskie, początki harcerstwa polskiego, powstania (w tym najszerzej jedyne w pełni zwycięskie powstanie w historii Polski czyli Powstanie Wielkopolskie) i ogólnie walka o wolnośc Polski. Wspominane są nasze zwycięstwa, wielcy bohaterowie którzy za polske oddali zycie... Zresztą co tu dużo gadać - tego sie nie da opisać, to trzeba zobaczyć Całość prowadzi Barbara Wachowicz Jeszcze jak prowadzi! Nie raz i nie dwa sala wybuchała śmiechem kiedy wdawała się w nierzadko humorystyczne dysputy z Mickiewiczem czy też Słowackim. Kobieta ma taką gaduchę, że to się w głowie nie mieści. Mówi mądrze i bardzo bardzo ciekawie. Byłem na tym spektaklu dwa razy, rok po roku i za rok również z pewnścią się wybiorę Bo naprawdę warto. Jak wyszedłem z teatru to mnie duma rozpierała, miałem ochote sobie flage polski na czole wytatuować, takie wrażenie robi wszędobylski w czasie trwania spektaklu patriotyzm Kiedy opadła kurtyna owacja na stojąca rozbrzmiewała na sali jeszcze dobre 10 minut
__________________ "Śmierć nie jest karą lecz wyzwoleniem." :nordic: GG: 8059381 |