Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2015, 14:30   #275
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Piątek, w pracy zacięcie materiału, utknąłem w braku danych i ścianie koncepcyjnej z którą muszę się po boksować intelektualnie przez jakiś czas nim ją przejdę więc postanowiłem nadgonić…

Chciałem Wam podziękować za tą przygodę. Ona nie była łatwa w swoich założeniach. Od samej rekrutacji (gdzie trzeba było stworzyć grupę), przez przebieg, aż do finału. Udało się jednak sporo zrobić, wbrew pozorom. Postraszyć Was, skłonić do myślenia (mam nadzieję) i zaskoczyć (głównie dzięki Campo Viejo i jego koncepcji „tajemnego” NPC-a).

Sama przygoda nie była trudna. Ot. Opowieść o nawiedzeniu. Co mogło być w niej trudnego. A jednak… była trudna… cholernie trudna. Wymagała dużej dawki obyczajowości, aby nie wyszła z tego jakaś parodia. Straszenie miało być w niej subtelne, narastające, skłaniające do działań bohaterów – nie tak dynamiczne, jak to wyszło, ale … odniosłem wrażenie, że przy tym mniej dynamicznym Wy się po prostu nudziliście

Niemniej jednak z sesji jestem zadowolony. Mimo wszystko.
I teraz oficjalne podziękowania i podsumowania.

Marrrt – było świetnie, po prostu. Trudna rola ojca z którą poradziłeś sobie doskonale. Zaangażowanie w opowieść takie jak powinno być. Klimat bohatera – super. Wielki ukłon w Twoją stronę.

Viviaen – też było super, mimo kryzysu jaki miałaś. Postać Megan była wyrazista. Prowadzona konsekwentnie. A brak czasu – cóż, zdarza się każdemu. Ja po drodze miałem ostry spadek pisania z powodów życiowych. Poradziłaś sobie. Bardzo dobrze sobie poradziłaś.

Campo Viejo – pomysł z dziadkiem był super, wykonanie jeszcze lepsze, a to, jak wkręciłem Cię jako NPC-a daje mi przeogromną satysfakcję. Dzięki wielkie, że byłeś i ze jesteś takim super graczem

GreK – Twój Steven to była perła charakterologiczna, przypadek z którym jako MG ciężko było się zmierzyć Ale był super i bardzo ubogacał tą sesję! Śmiałbym rzec że Twoje zaangażowanie w nią było większe niż moje Super się Ciebie prowadziło, super dogadywało kolejne posty i sper czytało. Dzięki wielkie.

Harard – tajemnica Jacka skazała go w tej sesji od samego początku, ale postać była nietuzinkowa. Szkoda, że musiałeś zniknąć z sesji ale rozumiem i akceptuję. Dzięki za grę. Było fajnie, póki było.

Liliel – Twoja Maddison była ekstra! Twoje jej prowadzenie takie samo! Perełka. Majstersztyk. Zbuntowana „młoda-dorosła”. Modlę się, aby żadna z moich córek taka nie była Poprowadziłaś ją cholernie konsekwentnie od początku do końca doskonale przy tym odgrywając złożone wszak emocje tej szalonej podfruwajki. Cudne. Dzięki, że wybrałaś Wyklętych kiedy musiałaś.

Dziadek Zielarz – nie zawiodłem się na Tobie. Jako na graczu i jako na bohaterze. Świetnie wskoczyłeś w sesję, chociaż w połowie to bardzo trudne. Poradziłeś sobie z tą rolą, która Ci przypadła. Dzięki, za świetną grę i za zaangażowanie. Polecam się na przyszłość.

Nimitz – szkoda, ze Arpil „wypadła” w trakcie sesji, ale rozumiem. Wejść w narzucone buty nie jest łatwo. W każdym razie kreacja April i jej prowadzenie na długo zostaną w mojej wdzięcznej pamięci. Dzięki Ci bardzo za wspólną zabawę.

I na koniec, jako że Marrrt o cos zapytał już odpowiadam.

1) Duch opiekuńczy. Przewijał się to tu to tam. Co za czort?
To były dwa duchy. Jednego z żołnierzy z czasów wojen angielsko-francuskich pokutującego za to, co zrobił oraz duch Twinoaka. W pierwotnej wersji scenariusza była szansa spotkać ich w Krainie Duchów. Zakończenie zmieniłem i do spotkania nie doszło.

2) Czemu Wolfhowl był taki cięty na tych co mieszkali na tej posesji Hortona? Czemu nie odwołał Inuaka po śmierci Hortona?
On ogólnie był wściekły. Na ludzi i na siebie. Zadziałał impulsywnie i wezwał Innuakiego, a odwołać go nie potrafił, nie chciał, nie miał motywacji. Spisek syna i Madison dał mu dopiero odpowiedni bodziec.

3 )Jak się do całej sprawy miał Twinoak? O jakim wybaczeniu Twinoaka wobec Hortona mówił Wolfhowl? Ostatecznie okazał się całkowicie i irytująco poboczny ten BN.
Twinoak (stary) i Horton mieli dawne urazy. Poszło o ziemię. Był to watek poboczny, wręcz ślepy, którego w przyśpieszonym zakończeniu starałem się wyhamować. Co z poprzednimi sygnałami mogło wprowadzić w błąd graczy. Przepraszam.

4) Czy w całej fabule wystąpił na jakimś etapie duch Karen?
Nie. I nie miał. Tylko duchy związane z miejscem rzezi i samym Innuakim. To, co widziała Megan było właśnie projekcją ducha zemsty.

5) Kruki. Czyje to były miniony? Chyba nie Inuaka? Jak miało pomóc Cravenom krucze pióro, które wszyscy dostali?
Kruki symbolizowały Indiański świat duchów i przejście do niego. Nie były minionami jako takimi, mogły służyć jako narzędzie zemsty Innuakiego jak też ochronę dla graczy inicjowaną przez duchy opiekuńcze – dziadka oraz żołnierza..

7) Co trzeba było zrobić we śnie, żeby uzyskać "good ending"?
W przyspieszonym zakończeniu wystarczyło, aby WSZYSCY z rodziny stanęli w obronie Indian a Nathan poprosił Innuakiego o wybaczenie przy drzewie ale wybaczenie tego, co zrobili przodkowie.
W szerszym zakończeniu planowałem wędrówkę od ducha do ducha i przeżywanie jego kaźni, po to, aby potem odrzucić złość, gniew i po zrozumieniu sytuacji odrzucić Innuakiego. Takie swoistego rodzaju duchowe katharsis. Nie wprowadziłem tego jednak bo sesja przy naszym tempie grania potrwałaby nie wiadomo ile jeszcze czasu a już maiłem sygnały że kolejne osoby chcą z niej się „wykolegować” lub też „wykoleżankować”.
 
Armiel jest offline