Hawkeye spojrzał na Jazzmana, biorąc przy okazji w dłoń jabłko z półmiska stojącego na stole.
- Żaden pan, Jack, teraz Clint, lub po prostu Hawkeye. Co do twojego pytania, jako członkowie Avengers, wszyscy będziecie mieć polisę ubezpieczeniową i medyczną. Imienną. Oznacza to nie mniej i nie więcej, że w przypadku jakichś poważnych problemów zdrowotnych całość leczenia pokryje ubezpieczyciel, czyli... uwaga, uwaga... Stark Cover & Insurance. Tak, tak, nasz drogi Tony zajmuje się wieloma rzeczami, nie tylko sprzedażą broni.
Clint uśmiechnął się, po czym ugryzł jabłko.
- Niemniej jednak, mamy tutaj naprawdę świetnie wyposażone i skomputeryzowane ambulatorium, więc jakiekolwiek urazy, kontuzje i pomniejsze obrażenia będą leczone na miejscu. Jeśli chodzi o twojego ojca, Jazzman, kontaktowałem się w tej sprawie z Kapitanem Ameryką i czekam na informację od niego, czy uda się zorganizować to, o czym rozmawialiśmy. Na razie nic więcej nie mogę ci powiedzieć, póki nie wiem, czy to wypali. Musisz uzbroić się w cierpliwość i mi zaufać.