Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2007, 23:40   #15
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kocham teatr. Rodzice o takie moje wychowanie dbają, z czego się bardzo cieszę. I moja szkoła też należy to tych ukulturalnionych. Także od czasu do czasu bywam w teatrze. No i do rzeczy... Uwielbiam musicale, chyba najbardziej z wszystkich form teatralnych. Jesienią byłem na "Tańcu Wampirów", z którego piosenki nadal bardzo często śpiewam. W styczniu za to na premierze "Akademii Pana Kleksa". Nie podobała mi się tak, jak "Wampiry", ale i tak była bardzo dobra. I te efekty... Świetnie się czuło, kiedy Kleksolot w postaci sterowca robił rundkę nad widownią tak, że jakby się wstało, to możnaby go złapać. Inne musicale, które kocham, ale których niestety nie mogłem zobaczyć na żywo (z powodu ich kraju pochodzenia) to produkcje francuskie: "Notre Dame de Paris" (klasyka), "Romeo et Juliette" i "Dracula" (z którego znam niestety tylko soundtrack). Ach, kiedyś na Telewizyjnej Jedynce było "Romeo i Julia" Józefowicza i Stokłosy, ale ono nie było świetne... Zwłaszcza głos aktorów pozostawiał wiele do życzenia. To chyba tyle o musicalach.
Ze sztuk "zwykłych", to nie wiem, co polecić... U nas, w Kielcach, ostatnio zaczęli grać "Macicę". Bardzo dobra sztuka, choć, trzeba przyznać, odważna.
Na żadnej operze nigdy nie byłem... Muszę kiedyś pójść - jak na razie tylko słyszałem jedną w radiu, wracając z Austrii z nart. To była "Łucja z Lamermoor". Jednak chyba to nie moje klimaty... Kiedyś na coś pójdę i zobaczę, jak to będzie. W Kielcach i tak nie mamy opery :P
A półtorej godziny temu, wróciłem właśnie z KCK (Kieleckie Centrum Kultury), z dwóch spektakli tanecznych Kieleckiego Teatru Tańca. "Bolero" i premiera - "Metamorfozy" - to ostatnie było wprost cudowne, gdyby ktoś miał okazję zobaczyć, to gorąco polecam.

Też twierdzę, że teatr przetrwa. Kino i teatr to dwie różne historie - to pierwsze jest dużo bardziej popularne, ale klimat teatru jest niezastąpiony. Poza tym - choćby w szkołach - nie kręci się filmów, a sztuki się wystawia. I bardzo dobrze.
 
Diriad jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem