Przyzywam Ognika i Shackletona.
Tworzę dynamit (taki czerwony jak rewolucja).
Miecz Shackletona umagiczniam ogniobronią.
Wyłażę z leja szukając jakiejś miejscówki która jeszcze by ocalała. Kto wie... może ten piekielny wybuch zdołały przetrwać moje... gumofilce lub kosę! gdzieś ukryte przez podstępnych imperialistycznych kapitalistów.
Albo chociaż tą cholerę, która zgubiła szklanego pantofelka. |