Wątek: Dwie drogi
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2007, 07:50   #5
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Osobiście Moltier uważał, że nie jest jeszcze tak późno, by nie przedstawić go Pani na Zamku, ale cóż widać tak chciał los, że dzisiejszego dnia jej nie pozna. Wprawdzie jak przez mgłę przypominał sobie ją jak jakiś czas temu była na zamku w Baeulix, ale wspomnienia nie były zbyt wyraźne. Zdaje się, że miała ciemne, długie włosy. Gaston znacznie lepiej pamiętał jej brata. Miał okazję nawet z nim ćwiczyć. Sympatyczny chłopak.
- Szkoda, że zginął. – mruknął do siebie – Widać tak mu było pisane.
Dodał zaraz pociągając łyk ciepłego rosołu z kubka i rozglądając się po komnacie. Nie czuł się zmęczony. Podróż choć długa przebiegała nad wyraz sprawnie, co w czasach, kiedy plugastwo na drogach pojawiało się znacznie częściej niż dawniej było nieomylnym znakiem opatrzności losu. Podekscytowanego Gastona na miejscu zaś czekała przykra niespodzianka. Przywitano go wprawdzie serdecznie.
Ugoszczono, zakwaterowano, dano jeść, ale zostawiono samego. Zupełnie jakby nikt nie wiedział co z nim zrobić. Moltier nie przywykł do tego by być bezużyteczny i nie lubił tego, więc gdy tylko ujrzał zmokniętego nieznajomego wchodzącego do komnaty podniósł rękę w powitalnym geście i gdy człowiek się zbliżył zagadnął uśmiechając się serdecznie :
- Witajcie. Widzę, że i Was los przywiódł do tego zamku. Paskudna pogoda co ? Ja miałem szczęście. Zdążyłem przed ulewą. Zdejmijcie płaszcz i osuszcie go przy kominku. – nie czekając na odpowiedź zerwał się rad, że ma zajęcie i przyciągnął ławę do kominka.
- Rzućcie odzienie na ławę. Głodni jesteście ? Poczekajcie zaraz coś Wam przyniosę. Tutejsza kucharka robi wspaniały gulasz. Chwilkę.
Gaston dziarskim krokiem poszedł do kuchni, by po chwili wrócić z miską pełną strawy, a także ze dzbanem i dwoma szklanicami.
Postawił przed Gleinem gulasz z kaszą, a ze dzbana nalał ciemnoczerwonego, parującego z lekka zapachem polnych ziół płynu.
- Proszę bardzo jedźcie. Przyniosłem też trochę grzańca. Ta kucharka Greta to przemiła kobiecina. Ale ... ale ... wybaczenia proszę. Gadam jak najęty, a nie przedstawiłem się.
Skłonił się lekko kładąc rękę na piersi.
- Jestem Gaston Moltier. Miło mi poznać. Nie chcę być wścibski, ale tak z ciekawości pozwolicie, że spytam co takiego zmusiło Was do przyjechania tutaj. Z tego jak Was tu goszczą mniemam żeście nietutejsi jak ja.
Spytał siadając i nalewając sobie trochę grzanego wina.
 
Tom Atos jest offline