Marcus zawył z wściekłości. “Rozszarpię go, zagryzę" mówiły mu instynkty, a on się im poddał.
Doskoczył do Billa i wymierzył mu cios w szczękę łapą, lecz temu udało się obronić.
“Co robisz debilu? Nie chcesz przecież go zabić” opamiętał się, i zadał mu cios pięścią, trafiając go, lecz bez efektu.
I znów Fianna zaatakował pięścią lecz tym razem nie trafiając. Starcie było wyrównane, niczym pradawni bohaterowie dorównujący sobie mocą. Żaden z nich nie potrafił wywalczyć sobie przewagi. Liczył się błąd, pierwszy błąd który przechyli szalę zwycięstwa, i pozwoli zadecydować o losie przegranego. |