Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2015, 12:44   #26
Yuan
 
Yuan's Avatar
 
Reputacja: 1 Yuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie coś
Pusty wzrok. Zakrwawione ubranie. Rozpaczliwy płacz matki tulącej ciało swego jedynego syna. Hroth przybył za późno, chłopca nie dało się już uratować. Wystarczyła chwila, mgnienie oka i zabłąkana strzała odebrała tej kobiecie wszystko co miała. Nad ranem znaleźli ją wiszącą w pobliskim lesie. Kolejna ofiara ataku...

Hroth nie potrafił wyrzucić tego obrazu z pamięci. Początkowy szok po zabiciu młodzieńca zastąpił trawiący go od środka gniew. - Parszywa banda prymitywów - szepnął przez zęby przemierzając pola Pogranicza. Czuł, że coś się w nim zmieniło. Wrócił myślami do lasów Waterdeep. Zawsze w tych wspomnieniach dominował strach, teraz jednak... nie zniknął całkiem, ale to wściekłość wysuwała się na pierwszy plan. Myśl, że będzie mógł pomścić tych dwoje niewinnych ludzi napawała go niepokojąco przyjemnym dreszczykiem emocji.

*****

Atak z zaskoczenia był wyjątkowo udany. Drobne wyładowania, które miały być tylko niewinną sztuczką przed właściwym atakiem zabiły na miejscu jednego z kuszników i poważnie poparzyły drugiego. Hroth zwykle przedkładał swój potężny korbacz nad te pseudomagiczne sztuczki, ale patrząc z niedowierzaniem na ich efekt postanowił, że w przyszłości spróbuje ich używać częściej.

Po krótkim, niezdarnym skradaniu się tunelem kapłan ujrzał grupę bandytów. Uśmiechnął się mimowolnie pod nosem, odmówił krótką modlitwę i pewnie złapał swój korbacz. Widząc Ritsuko oddzieloną od reszty drużyny ruszył w jej stronę planując przeciąć drogę pobliskim bandytom. Biegł lekko z bronią swobodnie zwisającą w prawej ręce. Tuż przed przeciwnikami schylił się, przeniósł ciężar na lewą nogę i obrócił się błyskawicznie wypuszczając broń w kierunku jednego z bandytów. Jego przeciwnik wykazał się jednak dobrym refleksem i odskoczył tak, że głownia trafiła go w środek zbroi pozbawiając na chwilę oddechu, ale nie wyrządzając większych szkód. Akrobatyczne sztuczki nie przyniosły wiele pożytecznego efektu, a gdy kapłan odzyskał równowagę ujrzał kordelas, który niechybnie zmierzał w jego stronę. Przygotowany na cios ze zdziwieniem spoglądał na broń opadającą obok niego. Razem z ręką bandyty. Uśmiechnął się krótko do ochlapanej krwią Ritsuko i odwrócił szukając kolejnego celu. Przywołał w myślach obraz kobiety powieszonej na drzewie i szepnął do siebie - Nie ona jedna dziś zawiśnie... - Jego cel był odwrócony plecami i nawet nie zauważył kiedy łańcuch korbacza zawinął się ciasno wokół jego szyi.
 
Yuan jest offline