Wątek: Droga
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2015, 12:24   #12
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Jadło było smaczne, obsługa dość miła, a grajka zastrzelić postanowiła przy innej okazji, gdy nie będzie tak wymęczona jak obecnie. Słuchanie rozmowy, która szeptem się toczyła nie należało do miłych doświadczeń. Szybkie zerknięcie na omawianą przez nich część jej anatomii przywróciło jej pamięci słowa matki:
- I może byś wybrała coś odpowiedniejszego na taką podróż. Bieganie z połową biustu widoczną dla każdego mężczyzny nie należy do najlepszych pomysłów, kochanie.
Elayne nie widziała wtedy powodu by cokolwiek zmieniać. Ubranie było wygodne, idealne na drogę. Poza tym przecież biegała tak wokół domu i nigdy problemów nie miała. Widać jednak świat poza jego obrębem rządził się nieco innymi prawami. Cóż, problemem tym zająć się mogła o poranku. Teraz zaś czekała ją kolacja, którą pochłonęła z przyjemnością, ciesząc się kurczakiem i całkiem smacznym chlebem. Nawet wino jej smakowało, poprawiając humor nadpsuty nieco przez graczy, którzy właśnie z werwą zabrali się do ustalania, kto pierwszy, a kto ostatni będzie. Miast im, uwagę swą poświęciła drwalowi. Pomyśleć by można, iż człek spędzający dnie w lasach powinien do widoku elfów przywyknąć. Po kiego więc ciągle na nią spoglądał, tego nie mogła odgadnąć. Starała się jednak sprawiać dobre wrażenie, jak matula przykazywała i obdarzyła człeka miłym uśmiechem, przy okazji jednego z owych spojrzeń. W końcu nie powinno się ludzi oceniać po tym, w jakim towarzystwie się obracali, prawda?

Po skończonej kolacji, pora przyszła na pokój. Ten, co Elayne przywitała z ulgą, wyglądał na bardziej zadbany niż sala na dole.


Łóżko co prawda dalekie było od tego, które posiadała w domu, a krzesło sprawiało wrażenie jakby zaraz miało się rozlecieć, to jednak wszystko przynajmniej czyste było. Na stoliku znalazła nawet misę i dzban z wodą. To zaś oszczędzić jej miało szukania strumienia by się wykąpać. Wątpiła bowiem by karczma ta własną łaźnię miała, a na wtaszczanie balii z wodą było już nieco za późno.

Odłożywszy łuk i kołczan pod ścianę, obok których wylądował także kostur i plecak, zajęła się przygotowaniami do snu. Wpierw trzeba było się pozbyć odzienia, które najwyraźniej sprawcą wielu kłopotów dla niej być miało. Płaszczyk powiesiła na haku, tak by był pod ręką gdy rankiem opuszczać ów przybytek będzie. Po nim kolej przyszła na gorset, zielony, złotym szwem ozdobiony. Wyswobadzając się z niego myślami powróciła do zasłyszanej rozmowy. Nie wydawało się jej to zbyt sprawiedliwym by tylko z powodu wyglądu być traktowaną w ten przedmiotowy sposób. Wszak jedyne co zrobiła to podniosła ich kości, chcąc być uprzejmą. Czy taka zapłata miała ją za tą drobną przysługę czekać? I czy znaczyło to iż przez dalszą drogę winna być obojętna na innych i ich problemy? Matka wszak zawsze powtarzała iż dbanie o innych to najlepsza droga ku temu by być docenianą i kochaną. Elayne nie była pewna tego, czy chce być TAK kochana i doceniana.
Po gorsecie kolej przyszła na buty. Na drogę wybrała swoje ulubione, do połowy łydki sięgające, podobnie jak spodnie - brązowe. Te zresztą zaraz dołączyły do odłożonego na łóżko gorsetu. Wstając, przeciągnęła się rozciągając mięśnie i ziewając przy tym rozdzierająco. Następnie zrobiła te parę kroków by zerknąć przez okno na lśniącą tarczę księżyca.
- Ładnie dziś… - chciała powiedzieć świeci, jednak ruch pod oknem nieco jej plany zmienił. - Co za brak dobrego wychowania…
Prychnęła, oddzielając się od widoku srebrnej tarczy dość cienką zasłoną i tym samym pozbawiając obserwatora, widoków. Jak nic, będzie się musiała postarać o kogoś do towarzystwa. Wilk najwyraźniej nie wystarczał w owej kwestii.
- Mógłbyś chociaż kły wyszczerzyć.
Robienie wyrzutów Seiki’emu niewiele jednak jej pomagało, więc poprzestała tylko na tym jednym, po czym zdjęła białą koszulę i zajęła się wieczornym obmywaniem ciała. Po tym zostało tylko zamknięcie drzwi, podparcie klamki krzesłem i padnięcie do łóżka. Sztylet na wszelki wypadek, wsunęła pod poduszkę. Rankiem pomyśli jak rozwiązać sprawę owych nazbyt chętnych by zakosztować jej wdzięków, mężczyzn. Teraz jedyną czynnością na jaką miała ochotę był sen. I w nim też wkrótce się pogrążyła, wplatając dłoń w futro towarzysza.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline