Powiadają, że szczęście sprzyja pewnej, ściśle określonej grupie osób, do której Elayne za żadne skarby świata nie dałaby się zaliczyć.
Tak więc to nie szczęście uśmiechnęło się do młodej elfki, lecz nie zawiodły szkolone latami umiejętności. Znajdujący się tuż-tuż przeciwnik runął na ziemię ze strzałą wbitą w piersi.
Ostał się już tylko jeden - szarpiący się z Seiki'm i, na szczęście bezskutecznie, usiłujący połamać wilkowi żebra.
Cios pałki dotarł co prawda do celu, ale był tak słaby, że futro bez problemu zamortyzowało uderzenie.
- Puszczaj, głupi kundlu! - wrzasnął bandyta, w którym Elayne bez problemu rozpoznała tego, co narzekał, że nie chce być ostatni... |