- No dobra. - mruknął Leuden, który sam zamierzał zostać z grupą przy stosunkowo bezpiecznej pieczarze, ale było już po słowie a kłótnia nie przysporzyłaby im autorytetu.
- Tylko jak coś znajdziecie dzielimy się na pół. - warknął tak by tylko mytnik dosłyszał - Bo jak nie to... - osiłek poszukał odpowiedniego słowa, a gdy to spłynęło na niego z niebiesiech wykrzywił paskudnie gębę i dodał - ...to się wkurwię.
Na odchodnem klepnął Kieskę przyjacielsko w ramię i odwrócił się do parobków szumnie tytułowanych milicją. Podzielił grupę na pół upewniwszy się, że w pośród jego ludzi znaleźli się Ci więksi i bitniejsi chłopi, po czym jeszcze raz powtórzył co będą robić. Szukać potwory, rzecz jasna, czyli połamanych drzew, śladów pazurów i nasłuchiwać porykiwań stwora, czy jakoś tak. Mają być cicho, mają być czujni i mają się nie zesrać jeśli już trafią na jaszczura. Przydałby się nasz myśliwiec. Ciekawe co u niego? |