Być może szczerość uratowałaby bandycie życie. przyznanie się do winy, obietnica poprawy...
Na widok łuku maska niewinności zniknęła z twarzy bandyty. Niedoszły gwałciciel sięgnął po nóż, ale strzała była szybsza.
- Ty... - Zbir nie dokończył. Wytrzeszczył oczy, a z jego ust pociekła strużka krwi. Nóż wypadł z bezwładnej ręki.
Na placu boju pozostali jedynie zwycięska elfka i jej czworonożny towarzysz, którego mina była jednoznaczna.
"Widzisz, kto miał rację?" |