Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2015, 15:51   #1
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
[autorski] Przeklęci: Początek [+18]

- Rozsiądźcie się wygodnie mili goście. Domyślam się, że przyszliście tutaj wysłuchać jednej z moich opowieści? Niechaj i tak będzie. O czym więc mam opowiedzieć pięknym paniom i szlachetnym panom? Czy chcielibyście posłuchać o dzielnych pogromcach smoków, którzy polowali na te potężne bestie dla sławy i złota? A może o honorowych rycerzach uwalniających z wież porwane księżniczki? Nie? O czym więc, w takim razie chcielibyście usłyszeć? O przeklętych? Jesteście pewni? W tak piękny wieczór opowiadać mam o przemocy, krwi, śmierci i brudzie? O czasach, gdy największym wrogiem człowieka nie był zwierzołak lecz inny człowiek? Niechaj tak będzie, ale proszę pamiętać, że ostrzegałem. Nim jednak rozpocznę pragnę przypomnieć, że opowieść ta nie jest zmyślona. To historia.
Wszystko zaczęło się od snu. Pytacie, jak to od snu. Przecież wszyscy tutaj zebrani codziennie mają sny. Zgadza się. Jednakże w tamtych czasach w życiu niemal każdego człowieka była taka noc, gdy lepiej nie mieć snów. A jeśli się jakiś wtedy miało…


Czarne Skrzydła – najbardziej elitarny i siejący najwięcej grozy konny oddział Imperium Abentar, przemierzał drogi i bezdroża państwa w jednym tylko celu. By wytropić przeklętych, zanim ci zrobią krzywdę osobom w ich pobliżu. Tak przynajmniej głosiła wersja oficjalna, krążąca wśród obywateli. W rzeczywistości przebudzeni przeklęci nie zdawali sobie sprawy ze swych nadnaturalnych mocy, a rzezie mające miejsce w chwili ich pojmania były wyłącznie zasługą Czarnych Skrzydeł. W końcu czego można było spodziewać się po oddziale, w którego skład wchodzili zwycięscy igrzysk śmierci? Wielu z nich powinno tkwić co najmniej w więzieniu, a nie wsadzać do niego innych. Jednak taka praktyka była najlepsza. Strach zasiany w sercach obywateli zapobiegał buntowi i ukrywaniu przeklętych przed wymiarem sprawiedliwości – czy jak kto woli, zdaniem obecnie rządzącego imperatora.
Los pojmanych przeklętych zasługiwał w pełni na miano piekła na ziemi. Nikt o zdrowych zmysłach nie wybrałby go dobrowolnie, a zmuszony do takiego wyboru z pewnością popełniłby samobójstwo, gdyby tylko mógł. Jedynym pocieszeniem w tym wszystkim było to, że nieszczęśnicy byli ogłuszani w momencie pojmania, dzięki czemu spora część nieprzyjemności była im darowana. Zaczynało się od założenia na nadgarstki niemal idealnie przylegających bransolet, z czarnego mageralu. Zapobiegało to dwóm rzeczom. Używaniu bądź niekontrolowanemu wybuchowi mocy przeklętego oraz dostępowi do żył. Później był transport do największego miasta w okręgu, z reguły w formie przewieszonego przez siodło konia z kończynami związanymi pod jego brzuchem. W mieście następowało przerzucenia przez portal, który wysyłał przeklętego do więzienia.

[media]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/97/17/82/971782a2534de7491ad961a3ac9450fa.jpg[/media]

Więzienie dla przeklętych znajdowało się na zboczu najbardziej wysuniętego na zachód zbocza Gór Granicznych. Była to niezwykle potężna twierdza, niemożliwa do zdobycia bez użycia ciężkich dział. Zbudowana z czarnego mageralu całkowicie odporna była na działanie magii. Dosłownie idealna na warowną fortecę, jednak w całym Imperium nie było nikogo, kto chciałby chociaż znaleźć się w pobliżu tego piekielnego kompleksu. Z zewnątrz przytłaczający swą wielkością, w środku gwarantujący zgubę w plątaninie korytarzy i sal. Nawet doświadczeni strażnicy nie wchodzili do środka bez kłębka nici. Jednak w całym tym budynku najważniejsza była jedna sala.

[media]http://digital-art-gallery.com/oid/74/1600x900_13177_Hereals_Dungeon_3d_fantasy_environm ent_fire_dark_smoke_dungeon_atmospheric_ambient_pi cture_image_digit.jpg[/media]

Mogła ona pomieścić kilka tysięcy osób, zapewniając im możliwość spania w pozycji leżącej bez większej walki o miejsce. Prowadziło z niej jedno wyjście. Potężne wrota otwierające się tylko wtedy, gdy grupa nowych nieszczęśników trafiała do środka. Działo się to zawsze wieczorami.

Ściany i sufit Przechowalni - jak ją nazywali zgromadzeni w niej – lub Magazynu – jak nazywali ją pilnujący zgromadzonych – pokryte były licznymi otworami, idealnie nadającymi się do wystrzeliwania bełtów, lub innego rodzaju środków „uspokajających”. Znajdowało się też kilka większych, zaryglowanych otworów, przez które więźniom podawano jedzenie. Otwory podobnej wielkości znajdowały się też w podłodze w części oddzielonej od reszty sali nadgniłym, drewnianym płotem.
W tym więzieniu, w przeciwieństwie do tych przetrzymujących zwykłych śmiertelników nie rządził gang najsilniejszych więźniów a strażnicy. Wszelkie bijatyki, próby buntu czy ucieczki były krwawo tłumione. Dbano jednak przy tym, by ofiarami byli bezpośrednio uczestniczący w zamieszaniu osobnicy. Jednak raz na jakiś czas zdarzało się, że jakiś samobójca wszedł w drogę lecącego bełtu czy wystawił rękę przez otwór do podawania jedzenia. Nikt nie mógł na to nic poradzić.

Dla przeklętych wtrąconych do sali w 300 roku Imperium, okres odsiadki w Przechowalni dobiegł niemal końca. Pozostał jeszcze tylko jeden dzień do przesłania na Ostatnią Przystań. Tego wieczoru drzwi po raz ostatni wpuściły do środka pojmanych przeklętych. A konkretnie jednego przeklętego. Było to dość dziwne, biorąc pod uwagę, że wcześniej za każdym razem przybywało co najmniej dziesięciu. Jednak bardziej niepokojący był uśmiech na twarzy nowo przybyłego. Szalony uśmiech.

[media]http://orig12.deviantart.net/1872/f/2013/063/4/c/creepy_smile_by_obsidianentity-d5wzz3r.jpg[/media]
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.

Ostatnio edytowane przez Karmazyn : 26-12-2015 o 16:58.
Karmazyn jest offline