W wielu opowieściach mamy występowały magiczne przedmioty. I, niestety, niektóre z nich cieszyły się bardzo złą sławą.
Cóż... opowieści, tak jak i dobre rady mamy, miały to do siebie, że jednym uchem wpadały, drugim wypadały... niewiele zostawiając w środku tej podroży.
Elayne przez moment poczuła ciepło... a po dwóch uderzeniach serca wrażenie zniknęło.
Bransoleta pasowała jak ulał.
Istotka, do której dziewczyna zwróciła się z pytaniem, zrobiła zakłopotaną minę.
- No... Pani to Pani - powiedziała. - Nikt inaczej do niej nie mówił. Może to było Jej imię?
- Rzucała czary - dodała takim tonem, jakby nagle rozwiązała największą tajemnicę świata. - Tam mieszkała. - Machnęła ręką, wskazując gdzieś za siebie. - Ale to było dawno - dodała ze smutkiem, który jednak szybko się rozwiał. |