Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2007, 19:13   #263
Chrapek
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Trochę mi się plan pokiełbasił. Tak to jest ze starszymi siostrami - ba, tak jest zawsze z babami po prostu. Wtryniają nos w nie swoje sprawy, i nie potrafią uwierzyć, że ktoś inny prócz nich samych może mieć racje.
Więc plan Aenis i tak nic nowego nie przyniósł prócz tego, że nagle zostaliśmy gdzieś "wyteleportowani".

A przeniosło nas w jakąś malowniczą ruinę pod ścianą której siedział jakiś transwestyta z kulą. Wokół niej tryskały pioruny - ha, ha, jeśli chciał na mnie zrobić tym wrażenie to srogo się pomylił. Może i to by zachwyciło jakiegoś wioskowego Zdzisia, ale nie kogoś kto jednym zaklęciem mógł wyrżnąć małe miasteczko, prawda?

Aenis oczywiście zamiast pomyśleć, zaczęła się z facetem kłócić. Ach, te baby. Kłótliwe. I o krótkim rozumku. No ale w sumie dowiedzieliśmy się, że jesteśmy w osławionej świątyni czarnych smoków. Inaczej ją sobie prawdę mówiąc wyobrażałem; syf tu był i smród i ogólnie nic ciekawego.

Transwestyta, jak się okazało również poszukiwał amuletu. Wpadłem na pomysł, że warto NA RAZIE się z nim sprzymierzyć. A potem jak najprędzej się go pozbyć.

- Możemy Ci pomóc - powiedziałem - Ale musimy mieć jakąś rękojmię że nas nie powyrzynasz kiedy się tylko do Ciebie odwrócimy plecami. Poza tym, nie bądź taki pewny swoich umiejętności. Osobno może i byś nas pokonał; kiedy jesteśmy razem, możesz nam co najwyżej buty wypolerować - prychnąłem. Niewiele było w tym przesady. Aenis dowiodła swojej wartości mimo iż była amatorką, a ja ze swoich umiejętności nic nie straciłem.
A taki cieć zbożowy nie powinien nam grozić i tyle.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline