Drzwi uchyliły się, na tyle, by przez wąską szparę padło na mówiącą nieco światła, z lampy trzymanej w dłoni przez barczystego człeka, wyglądającego bardziej na wykidajłę, niż na karczmarza.
Nie otwierając szerzej drzwi mężczyzna odwrócił się.
- Szefie! To chyba ta elfka. Ta z wilkiem.
Odpowiedź padła po pewnej chwili, jakby odpowiadający się zawahał.
- Wpuść ją!
Drzwi otworzyły się na tyle, że Elayne mogła się wślizgnąć do środka. Gdy tylko ogon Seiki'ego minął próg, wykidajło zamknął drzwi i zaryglował, po czym jeszcze sprawdził, czy na pewno się nie otworzą.
Elayne poczuła się trochę jak w oblężonej twierdzy. |