Wątek: Dwie drogi
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2007, 21:08   #8
denis
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Toasty zostały przyjęte przez Grete z lekki rumieńcem i jej „ucieczką „ do kuchni .
Rozmowa obu panów jakoś się nie kleiła ... a po kwadransie Greta ( która już powróciła do równowagi ) zagoniła przybyszów do sypialnej sali . Przygotowane łoża były skromna , przykryte grubymi kocami . jednak słomiane sienniki dawały zmęczonym mięśniom wystarczająca wygodę by obaj panowie usnęli niemal od razu . Wypity w grzancach alkohol , cicho szemrał w ich żyłach i kołysał ich do snu ..
Ogień płonący a kominku cicho trzaskał i dawał sporo ciepła . Nawet hałasy , które powodowali żołnierze schodzący z posterunku koło północy nie zakłóciły odpoczynku gości ...


Tymczasem Annis , zadowolona z efektu swojej pracy , również przebrała się w nocny ubiór i długo leżała w łożu wsłuchując się w niepokojące dziwki dochodzące od strony lasu . W końcu i dziedziczka rodu wszechpotężny Pan śmierci wygrał i zmęczona pogrążyła się we śnie . Ostatnie myśli , które przebiegły jej przez myśl były takie , ze powinna przed odjazdem zagwarantować swoim poddanym bezpieczeństwo ...


Ranek przywitał mieszkańców piękna słoneczną pogodą . Greta obudziła przybyszów wołając ich głośno na śniadanie . Wydawało się że stara kucharka przygotowała dla Gleina cos specjalnego . Nie często na śniadanie przygotowuje się nieznanym gościom pieczeń z dzika i zapiekane ziemniaczki .
Z uśmiecham podała obu panom wyśmienite danie . W końcu , gdy skończyli jeść i popili wybornym winem w sali pojawił się sierżant .
- Dziedziczka oczekuje was w sali rycerskiej , Jurgen zaprowadzi was tam ...

Stary , barczysty mężczyzna odziany w niezbyt wprawnie „zacerowana „ kolczugę spojrzał nieufnie na przybyszów . Czujny wzrok spod krzaczastych brwi zdradzał niechęć do nieznajomych mu ludzi .
Prowadził ich wąskimi schodami dazonu na na drugie piętro , gdzie niezbyt wąskie drzwi prowadziły do wnętrza ostatniego bastionu twierdzy Morrigans .
Dziedziczka , ostatnia z rodu oczekiwała na gości ,


Annis obudziła się wcześniej niż zwykle , jeszcze ostatki nocy nie zniknęły pod zbawiennym wpływem słońca .
Cos nie dawało jej ponownie usnąć . Niczym kamień w bucie wędrowca , cos nie dawało spokoju .
Może to złe przeczucia ? Może obawa przed „nowym” , wszak dziś miała wyruszyć na służbę Pani Jeziora ...

Po jakimś czasie do sali zapukały służki , by pomóc dziedziczkę wdziać odpowiedni dla jej statusu strój ... najstarsza ze służek poinformowała Annis o przybyciu giermka oraz posłańca z zakonu rycerskiego ...
Sala rycerska została przygotowana by ostatnia z rodu de Morrigans godnie przyjęła posłańca .
Sala rycerska , mimo ze sala o która służba dbała najbardziej , nosiła ślady zmierzchu rodu . Jaskrawe kiedyś draperie z herbami wasalnych rodów wyblakły nieco a obrazy z których patrzyły na przebywających w sali oczy dawnych rycerzy . Tron najstarszego z rodu sta po środku północnej sali – naprzeciwko wejścia . Nieco wyblakły czerwony dywan prowadził wprost do dębowego tronu ...
 
denis jest offline