Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2015, 02:38   #286
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
W końcu, wśród nocy, wiatru i deszczu, jakoś dotarli z powrotem do Raumsumpf. Towarzyszący im wieśniacy byli zupełnie przemoknięci i w oczywisty sposób mieli wszystkiego serdecznie dość. Również i Hans, który przecież nadal wycieńczony był ranami odniesionymi w boju, nie wyglądał jakby jego organizm specjalnie docenił włóczenie się po mroźnych deszczowych nocach.

Kieska sprawność d20(-3 za rany +5 za łatwość)= 7 sukces


Dzięki bogom chyba jednak nie złapał tej nocy żadnego choróbska i po wysuszeniu ubrań i okryciu się kocem zaczął czuć się znowu lepiej. Przy tych wszystkich trzęsących się z zimna i kichających dziadach, Gunther odziany w wilcze skóry niczym Templariusz Białego Wilka prezentował się iście niewzruszenie i wydawać się mogło, że szalejące żywioły nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.

Ciężko było stwierdzić jakie właściwie nastroje panowały w osadzie. Z jednej strony wyprawa chyba udowodniła, że skrzydlata bestia nie stanowi już zagrożenia, z drugiej jednak rozbudzono nadzieję miejscowych na skarb i heroiczny bój z maszkarą, które w żadnym razie się nie spełniły, a sama szaleńcza nocna awenturia o mało co nie kosztowałaby niektórych z nich życia.

Gdy rano załadowano im wóz drewnem i odprawiono w drogę skromnym pozdrowieniem, tak naprawdę nadal ciężko rozgryźć było nastroje. Wioska była zburzona, zdecydowanego zgonu bestii nie stwierdzono, więc nie wiadomo było, czy był w ogóle sens ją odbudowywać, nie było nawet specjalnie materiału do heroicznych karczemnych opowieści. Mimo wszystko jednak zgodnie ze zwyczajem część mieszkańców wysupłała jakiś tam wdowi grosz i strażnicy dostali zbiorczą sakiewkę z dwudziestoma srebrnikami za fatygę. Wszystko wskazywało na to, że Smokoodporny nie stanie się jednak sławnym ludowym bohaterem.

+2 PD dla Gunthera i Kieski za osłabienie zagrożenia w Raumsumpf


***

Gdy myśliwy wyjął z zawiniątka pierścień ten emanował jadowitym upiornym blaskiem, który wyglądał jakby rezonował ze światłem Morrslieba. Cisnął go czym prędzej w kierunku złowrogich oczu czających się w zaroślach i spiął konia. Zarośla rozbłysły tuzinem błyszczących oczu, dało się słyszeć podniecony syk i pochrapywanie, iście jakby obdarowany został nie jeden demon, ale całe ich plugawe stado. Ale Hans nie czekał, by nasłuchiwać, pędził jak szalony, jak najdalej od diabelskiej komitywy. W końcu zziajany wypadł na trakt. Po chwili z nieba znowu spadł rzęsisty deszcz. Burzowe chmury skłębiły się odcinając blask Księżyca Chaosu. Odetchnął z ulgą.

+1 PD dla Hansa za sprowadzenie eliksirów do obrony faktorii


***

Do faktorii obie grupy strażników dotarły następnego dnia. Wpierw zdyszany szaleńczą podróżą myśliwy, a po nim Gunther na swoim siwym ogierze i Kieska powożący wozem pełnym potrzebnych faktorii surowców.


Obronność Faktorii
Baza 30
+5 za poprawki inżynieryjne Kieski
+5 za sprawnego medyka w grodzie
+5 za eliksiry
+10 za osłabienie wiwerny
+5 za dodatkowe surowce


Przybyli w samą porę. Na dziurawych nadal miejscami murach jak w ukropie uwijali się żołnierze i rzemieślnicy, w osłabionych segmentach szykowano ostre palisady, do swoich miejsc przymierzali się też łucznicy. Co bardziej natchnieni odliczali krokami odległości od murów jakby szykowali nie wiadomo jaką strategię, Kieska miał jednak przyjemność współpracować wcześniej z tymi zacnymi umysłami i wątpił, by byli nawet w stanie policzyć prawidłowo do dwudziestu, a co dopiero wykorzystać taką wiedzę z krzywdą dla wroga, a nie siebie samego.

Gdzieś w tym całym chaosie migała im uratowana przez myśliwego uzdrowicielka Aliara. Znalezienie utykającego sierżanta Weissberga zajęło im więcej czasu, wracał właśnie z gór po naradzie z tamtejszym lekkim odziałem zwiadowców. Przywołał ich do siebie.
- Psie syny schodzą właśnie z przełęczy, zwiadowcy ledwo zdążyli się wycofać, gadają że szpica jedzie na jakichś pieprzonych diabelskich wilkach i jak utrzyma tempo, będzie tu za niespełna godzinę! - spojrzał po nich. - Gdzie u licha jest krasnolud i skąd u ciebie te siniaki, Apfel? Nie mówcie mi tylko, że mamy dodatkowe problemy!
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 31-12-2015 o 02:41.
Tadeus jest offline