Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2007, 23:11   #266
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Gengiemu serce podskoczyło do gardła. To było to ! Pokłonił się zmorze zamaszyście, klepnął Astrala i śmiejącym się głosem powiedział:

- No to mamy Żywy Ogień ! - zamyślił się. - no cokolwiek co by go nie broniło, już nie żyje. Hehe ! Metafora taka ! - Gengi rozochocony klepnął mocniej Astrala przez kark ;p - zmora nam nie straszna, heretyk mi nie straszny, a tobie mysz.

Chociaż ogień zgasł na toporze około już godzinę, może dwie temu, runy wciąż się jarzyły na biało. Od dawna były nie aktywne, tzn. Gengi wiedział, że topór nie jest zwykły, ale w tej chwili runy chyba zaczęły się uaktywniać... Jakby czuły czyjąś obecność...- nie ! To niemożliwe jego tu nie ma. Topór należał do smoczego templariusza Aldreda, jednego z niewielu przyjaciół Gengina. Wyrwał go z jego zimnych palców po nieudanej ofensywie na dom nekromanty. Poprzysiągł szukać zemsty i dopełnić jej na nim. Chciał by Aldred był z niego dumny. Był dla niego jak starszy brat, którego nigdy nie miał. Chociaż był człowiekiem. Topór został wykuty w celu unicestwiania zła, spaczenia i chaosu. Spełniał swoją powinność, lepiej niż zwykły dobrze wykonany topór. Kiedy walczył z kimś rzeczywiście złym czuł przesiąkającą go siłę. Niedługo, jak miał nadzieję, będzie mógł wrócić do domu z amuletem... I zasiądzie w fotelu rady zakonu. Uda mu się zdobyć ten amulet.

- Zaklinam się na Abazigala ! - ryknął, nawet nie zorientował się kiedy jego myśli przeszły w szepty, a szepty w ten ryk. Popatrzył się na Astrala - no tak.
Głośno myślę.

Echo przeszło po korytarzach. Gengi ruszył biegiem. Uśmiechając się jak lekko szalony straceniec powiedział cicho w stronę Astrala :

- Radujmy się. - w tej chwili wyglądał bynajmniej normalnie.
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline