Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2016, 15:31   #43
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kathil Wesalt


Ordulin był ruchliwym miastem i zawsze coś się w nim działo. Ale teraz… Kathil miała wrażenie jakby ktoś wrzucił ją w gniazdo szerszeni. Polityka… zwłaszcza tak ważna, jak wybór nowego Namiestnika, budziła wiele emocji. I była tematem wielu rozmów.


Tym bardziej że Selkirkowie jako ród ponoć przeżywali kryzys. Czym wywołany… to było powodem wielu spekulacji, bowiem zarówno w interesie Mirabety jak Miklosa pozostawało unikanie rozgłosu w tej materii. Jakiż to brudny sekrecik tego rodu wyszedł po śmierci Kendricka Wysokiego?
Wiele osób zapłaciło by sporo za jego poznanie. Coś co połączyło chwilowo dwóch zaciekłych przeciwników, mogło się jednak okazać ostatnią poznaną informacją.
Za niektóre sekrety płaci się życiem.
To jednak mało obchodziło Kathil snującą własne intrygi i mające własne problemy rodzinne.
I sprawy do załatwienia…

Dlatego też udała się do budynku w którym Wiligian Krantz pracował za dnia. Jego kancelarii…
Budynku będącego całkowitym przeciwieństwem jego posiadłości. Pięknie zdobionej i zbudowanej z białego marmuru kamienicy.


Ozdobionej rzeźbą lamassu trzymającego pod łapą zwój z prawem. Olbrzymie mahoniowe drzwi prowadziły do jasnego dużego holu, w którym to przesiadywała , młoda kobieta zabijająca czas zabawą z kocurem. Kilka piór wpiętych w jej włosy świadczyło o tym, że może być ona skrybą, albo sekretarką.
I tym właśnie była. Na widok wchodzącej do holu Kathil owa sekretarka uśmiechnęła się delikatnie i rzekła energicznie.- Pan Krantz już na panią czeka, pierwsze drzwi na prawo. Woli pani wino czy kawę do ciasteczek?-
Wiligian rzeczywiście już na nią czekał. Wstał od biurka i podszedł do Wesalt, ujmując szarmancko jej dłoń i całując ją. - Witam w moich skromnych progach madame.

Zaś spotkanie z Ashką odbyło się w jakiejś podrzędnej karczmie, w której sprzedawano tanie piwo i tłuste mięsiwo. O dziwo szczupła elfka przepadała za takimi potrawami i potrafiła utrzymać szczupłą linię… przechera.


W karczmie tej panowała obecnie cisza i spokój, bowiem przy jednym ze stolików zasiadł jakiś zabijaka uzbrojony w dwa miecze i przechwalający się co chwila ile on to potworów, demonów i smoków w życiu nie ubił. Nikt mu chyba nie wierzył, ale też nikt nie próbował się spierać z brodaczem. Może i potworów już by pewnie ubić nie potrafił, ale pewnie na przeciwników w sporze siły by mu starczyło.
Sama Ashka jedząc już na koszt Wesalt zapewne, wierciła się nerwowo na swoim miejscu. Miała zapewne ciekawe wieści, które chciała szybko przekazać, ale… Kathil na tyle znała wścibską elfkę, by wiedzieć że nic nie powie dopóki się nie dowie.
Zanim jednak zdążyła się odezwać, ktoś wpadł do karczmy.- Ludzie… mordują! Kto prawo sembijskie poważa i mieczem lub magią włada, niech rusza za mną, bo zbóje jakowyś orszak wielmożnego Matteo Selkirka w biały dzień zaatakowali w pogardzie mając prawo i obyczaj!
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 08-01-2016 o 11:53.
abishai jest offline