Kart
Półelf pokiwał głową i uśmiechnął się samymi ustami. Z jednej strony pałac kojarzył mu się z dworem ojca - przepychem, pięknymi kobietami i pełnym brzuchem, rzeczami będącymi w jego obecnej sytuacji tak odległymi jak gwiazdy. Z drugiej strony nadal miał na sobie kajdany.
- Ty nas kupiłeś? W jakim celu? - zapytał wciąż wyszczerzony w upiornym uśmiechu. |