Telemnar zaklął gdy wzbita w powietrze gruda ziemi przesłoniła mu na chwilę pole widzenia. Armatorzy ze statku mieli ich jak na widelcu. Nie mieli jednak większych alternatyw.
- Rozpierzchnąć się. Niech mają więcej celów - krzyknął próbując przedrzeć się przez odgłos wystrzałów.
Sam kontynuował swój bieg po półkolu chcąc ominąć łowców i czym prędzej dotrzeć do herszta zanim wprowadzi pojmanych na pokład.
__________________ you will never walk alone |