Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2016, 17:30   #289
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Gunther niezbyt chętnie opuścił sień, w której chował się przed deszczem. Kiedy akurat nie miał nic do roboty wykidajło z lubością oddawał się szeregowi czynności nie wymagających korzystania z rozumu, jak na przykład czyszczeniu paznokci końcem noża, międleniu w zębach wykałaczki, albo pocieraniu z rozmysłem podbródka patrząc przy tym w nieskoordynowanym kierunku. Wielkolud był z tego powodu wielce kontent, niestety służba publiczna co rusz wymagała od niego dopełniania uciążliwych obowiązków jak raportowanie swoich poczynań przełożonym, albo stawianie się na musztrach i apelach jak choćby teraz, gdy jedyne o czym marzył był parujący półmisek polewki serwowanej przez faktoryjnego kuka. Wielkolud nawet nie silił się by stanąć na baczność, ledwo wyprostował się, co i tak zwykle sprawiało należyte wrażenie i z tępą gębą słuchał kolegów.

Kieska, który jeszcze przed momentem całkiem żywo opowiadał mu jakiś nieprzyzwoity szczegół z mytniczej służby teraz pozował na kogoś kto rychło wybiera się na żalnik, za to myśliwiec przez te kilka dni nieobecności najwyraźniej nabawił się regulaminowego kija w rzyci, tylko mu drukowanego kodeksu brakowało. Nawet buty świeciły mu się jakby bardziej, ale to raczej od padającego deszczu niźli specjalnych ku temu zabiegów. Leuden nie zagłębiał się dalej w rozważania na ten temat bo oko oficera padło na niego.

- Drewno żeśmy przywieźli i trochę żarcia. - podsumował w końcu ich wypad - No i tego jaszczura przegoniliśmy. Twarde kurwie było.
 
Dziadek Zielarz jest offline