Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2016, 22:30   #209
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
Sen, wizja, proroctwo czy też próba. Erilien nie był pewien co też powinien myśleć o obrazach jakie nawiedziły jego udręczony umysł. Chwilę zajęło mu nim otrząsnął się z szoku i dokonał szybkiej inspekcji siebie i otoczenia. Czy to było miejsce do którego pragnął się dostać? Nie był przekonany. Co więcej bardzo niepokoiło go dlaczego to Aeron trzyma jego miecz.
- Coś przegapiłem? - Zaczął lekko by nie poazać po sobie zmartwienia, tylko tego by brakowało by brat dostrzegł w nim wahanie własnie teraz gdy są tak blisko celu.
Aeron uczepił na powrót bukłak z wodą do pasa, ale nie oddał miecza Erilienowi.
- Ta teleportacja… Musiało pójść coś nie tak. - usiadł na ziemi obok elfa - Musiałem stracić przytomność i obudziłem się kawałek stąd. Kręciło mi się w głowie, ale jak tylko zebrałem się w sobie ruszyłem cię szukać i na szczęście znalazłem; maga niestety nie. - spojrzał uważnie na Eriliena - Dobrze się czujesz?
Paladyn zagryzł wargi mierząc się z ciężkim dylematem moralnym lecz po chwili rozwiązanie przyszło samo pod postacią logicznego rozumowania.
- Poszukamy go, choć mam nadzieję, że wrócił bezpiecznie. - Oznajmił bratu po czym dodał jeszcze. - Może odnajdziemy też siebie.
- Odnajdziemy też siebie…? - Aeron spojrzał podejrzliwie na brata, ale zaraz dodał - Nie wiem czy powinieneś ruszyć w tej sekundzie. Majaczyłeś trochę.
- Mogę tu siedzieć a nawet leżeć ale nic nam to nie da. Nie wiemy gdzie jesteśmy więc musimy się odnaleźć czyli ruszać… w dowolnym kierunku skoro i tak nie mamy wskazówek co do tego gdzie iść. - Wyjaśnił bratu sytuację. Była to jedna z ważniejszych lekcji jakie otrzymał będąc giermkiem. Kiedy nie wiesz gdzie iść idź gdziekolwiek zawsze to większa szansa się odnaleźć niż siedzenie w miejscu i czekanie na cud. “Corellon pomaga tylko tym którzy sami sobie pomagają.” Mawiał jego senior.
- Nie zmienia to faktu, że nie wyglądasz za dobrze. Może dwa zaklęcia, które przebiegły niekoniecznie tak, jak powinny, a zakładam, że to takim było, nadwyrężyły cię za bardzo? - Aeron rozejrzał się po okolicy - Byłeś kiedyś w Cormanthorze?
- Mam nadzieję, że to mój pierwszy raz. - Wyraził się dość dokładnie Erilien.
Pół elf milczał przez chwilę, po czym odezwał się ponownie.
- Przypomnij mi, bracie. - spojrzał uważnie na Eriliena - Dlaczego nie poczekaliśmy na osobę, która zna Cormanthor i jego okolice jak własną kieszeń i teraz wiedziałaby gdzie jesteśmy?
- Nie czas teraz na jałowe spory Aeronie. - Skarcił brata.- Ruszajmy lepiej póki nie opadliśmy z sił.
- Oczywiście… - mruknął Aeron i podał Erilienowi dłoń, w której nie trzymał Dhaerowathila - Możesz w sumie iść?
- Sądzę, że dam radę. - Odparł paladyn przyjmując pomoc. - Zresztą nie mamy zbyt wielkiego wyboru.
- Zbyt wielkiego nie… - westchnął pół elf - Wesprzyj się na moim ramieniu, tylko nie za bardzo - uśmiechnął się - bo nie chcę testować jak gruby jednak jesteś z tego obżarstwa.
- No wypraszam sobie. - Oburzył się paladyn. - Kruchy elfi organizm wymaga regularnych i pełnowartościowych posiłków. - Ukradkiem jednak sięgnął za pazuchę gdzie miał schowanego na czarną godzinę suchara z mięsem, posiłek lekki a pożywny.
- Taaak sobie to tłumacz. - Aeron przyjął na siebie trochę ciężaru elfa pomagając mu iść - Ale, uch, ja tam ten pełnowartościowy posiłek właśnie odczuwam. I spójrz na mnie. Ja też jestem elfem, bardziej niż człowiekiem, uwierz mi, a nie potrzeba mi tyle w żołądku i mogę się ograniczać nawet do zera przez pewien czas.
- Lecz kiedy nie ma takiej potrzeby musimy należycie dbać o potrzeby tak ducha jak i ciała. - Co powiedziawszy zmówił ktutką modlitwę dziękczynną pod adresem Corellona po czym wyciągnął z za pasa pasek suszonej wołowiny i zaczął go żuć z oddaniem godnym wyższej sprawy.
Aeron westchnął przeciągle i poprawił chwyt na Dhaerowathilu.
- Twoje obżarstwo dorównuje mądrości bogów.
- Zawsze jestem gotów zjeść mój ostatni posiłek. To cecha godna pochwały nie żartów. - Odparł Erilien spokojnie lecz nieco niewyraźnie z powodu przeżuwanego mięsa.
- Cieszę się, że najwyraźniej czujesz się już lepiej, skoro napełniasz swój żołądek bez dna. Obawiam się tylko, żebyś jak dotrzemy do innych elfów witających Corellona, o ile dotrzemy, nie przejadł zapasów całej społeczności. -odparł pół elf, ale widać było, że coś go martwi.
Paladyn połozył dłonie na ramionach brata, spojrzał mu głęboko w oczy i przeciągle westchnął.
- Na pewno są dobrze zaopatrzeni. - Rzekł prosto z mostu. - To w końcu Tel’Quessir.
- Mhm. - mruknął Aeron, po czym zapytał - Myślisz, że on będzie wśród nich?
- Wierzę. - Odparł Erilien.
Aeron odwzajemnił wejrzenie w oczy Eriliena.
- Nie mówię o Corellonie.
Erilien wpatrywał się w brata próbując dociec kogóż też Aeron może mieć na myśli.
Aeron natomiast westchnął, a zaraz rozwiał niepewnoć brata mówiąc cicho.
- Myślę o moim ojcu…
- Tak to możliwe…- Przyznał paladyn po krótkiej zadumie. - Lecz nie nastawiaj się na to, bardziej prawdopodobne, iż został na Evermeet.
Rudy mieszaniec skinął powoli głową.
- Może i tak będzie lepiej. - stwierdził Aeron - Może i lepiej… - zerknął na trzymany miecz Eriliena - Och. Zapomniałbym. Leżał kawałek od ciebie. - uniósł broń i podał ją Erilienowi.
- Witaj. - Rzekł niemal czule do miecza. - Znów będziemy razem podóżować.
 
Googolplex jest offline