Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2016, 12:13   #12
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Thessos. Zabawne miasto. Doprawdy, zabawne - Pomyślał Reinmar sięgając po odłożoną pod ladę rotellę i dopinając w pośpiechu podtrzymujący tarczę pasek. Huk strzału wciąż dzwonił w uszach, a zapach prochu wypełnił drażniąco nozdrza – przyjemna odmiana od smrodu spoconych, zalanych piwem i rzygowinami kmiotków okupujących knajpę.

Jeszcze przed chwilą zapowiadało się, że przyjmą robotę u tajemniczego nieznajomego. Sama robota była poniekąd wymuszona sprawą ich absurdalnie głupiego i raczej niezbyt poważnego zobowiązania. A raczej byłoby takim, gdyby nie podejście do sprawy rzekomych świadków owego długu, jak i podejścia kompani w której się znalazł a która zaakceptowała tą absurdalną sytuację. Los jednak płatał figle a koło fortuny kręciło się jak oszalałe tego wieczoru.

Krasnolud zwany Wiadrem, przez którego mieli dziś wieczorem same problemy tym razem okazał się wyjątkowo przydatny i nie zawiódł oczekiwań rzezimieszka. Porządny rzyg jest dalece bardziej skuteczny niż nawet najbardziej wyszukane obelgi. Syk wyciąganej z pochew broni oprychów a tym samym zaproszenie do legalnego i zgodnego z prawidłami ulicy zabijania zostało właśnie dostarczone. W tej chwili ich przyszły, a być może wkrótce niedoszły pracodawca bryzgając juchą leżał na podłodze i kwiczał o pomoc, z ramieniem przestrzelonym z samopału....sprzedawcy ryb który w dodatku dosyć szybko się oddalił. Coś wspaniałego po prostu, jak darmowa dziwka Reinmar pomyślał przez moment o rzekomym długu który mieli dobywając pałasza. Zejście ich tajemniczego pracodawcy na deskach tej wątpliwej jakości speluny otwierało całkiem nowe możliwości. Na pewno rzezimieszek nie byłby rozczarowany, gdyby tajemniczemu nieznajomemu przytrafiłoby się jednak najgorsze i na przykład ktoś by się o niego potknął i niechcący przebił go stalą. Jak to mawiają w Altdorfie: „Trup nie ma dłużników”. Z drugiej strony uratowanie jego wiszącego na włosku żywota na pewno było warte przynajmniej tej sakieweczki, która przeszła z rąk do rąk. Pozostawało już tylko wyprosić resztę i wrócić do piwka.
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 04-01-2016 o 13:24. Powód: interpunkcja
Asmodian jest offline