Cosmo
Zbliżał się powoli, na ile pozwalała mu noga. Ten budynek nie był jeszcze opanowany, a z drugiego nie dobiegały już strzały. Zawahał się. Drzwi, za nimi ruch. Co on właściwie robi? Miał siedzieć z tyłu i robić za sanitariusza, a teraz jest na pierwszej linii ognia. I bawi się w szturmowca jak nie wiadomo jaki posterunkowiec. Powinien siedzieć z tułu, obserwować okolicę, ewentualnie coś majstrować.
Wahał się. Rozdał wszystkie granaty, choć w tym momencie jeden by się przydał. Był przy otwartych drzwiach, miał idealną pozycję do wrzucenie jednego do środka. Nawet jemu by się to udało. Nie, nie próbuj atakowac to nie ma sensu. W budynku jest ciemniej, oni ciebie zauważą a ty ich nie. Rozstrzelają cię.
Cosmo zrezygnował z dalszego skradania. Poprawił ułożenie broni, przytulił się jeszcze bardziej do ściany. Miał nadzieję, że Sam pilnuje drugiej strony, nie che dostać kolejnej kulki w plecy.
Czeka. Jego oko, szczerbinka, muszka. Broń wycelowana wzdłuż ściany na wysokości klatki piersiowej ewentualnego celu, gdy tylko się pojawi.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:37.
|