Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2016, 14:44   #15
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Jeszcze przed chwilą nic nie zwiastowało tragedii a Roland syn szlachetnego Aidena kontemplował swój los, wpatrując się w coś co udawało gęsty i lepki gulasz. Kogoś nie obeznanego z prawdziwymi zwierzętami mogły nawet zmylić i przekonać do tego, że zawiera mięso z normalnego zwierzęcia.
Choć zastanawianie się czy jest to kot czy nie nie było obecnie jego największym zmartwieniem.
Kompani byli utrapieniem, był tego pewien, za dobrze znał samego siebie by wiedzieć, że będzie mu dany spokój. Szalony zabójca trolii, człowiek z zatargiem z prawem i imperialny intelektualista byli głównymi znacznikami problemów.
Roland znał swój los. Coś się uparło by został bohaterem i już raz został, choć wolałby uciec. Teraz też wolałby zostawić ich wszystkich i wrócić do domu ale wiedział, że to nic nie da. Jego los był przypieczętowany. Nawet gdyby uciekł to i tak trafiłoby mu się bohaterskie zadanie w pojedynkę, a te są bardziej niebezpieczne, albo los znów złączyłby go z kompanią.
Był też bardziej przyziemny powód. Osbern, gnój w rzyć jebany, zapłacił tak jakby mu w twarz splunął. Z tymi ludźmi miał na razie najwięcej szans by coś zarobić. Choć w przeciwieństwie do nich nie mógł sobie pozwolić na wesołe życie i rozrzutność, miał rodzinę do utrzymania. Co było dość trudnym zadaniem ostatnio, nawet musiał swój muszkiet zastawić u lichwiarza. Prawda dostał wysoką cenę, która zapewni im byt przez długi czas ale sam pistolet to już nie to samo.
Ostatecznie też nie wypadało ich zostawić samych, przybyszów do Księstw. Choć nie znosił u siebie tego to jednak ojciec mający więcej honoru niż rozumu odcisnął na nim swoje piętno.

Jego przypuszczenia okazały się słuszne, gdy ich dawny pracodawca przyszedł po dług. Oczywiście dług pewnie nieważny lub nieprawdziwy jednak siedział cicho. Nie do niego należała ta rozmowa on tylko chciał wiedzieć kiedy dojdzie do zabijania i przeżyć zajście.
Na szczęście ktoś się z kimś dogadał i nawet znaleźli pracę. Jednak coś dalej było nie tak, coś się musiało stać. Tego wymagało cholerne prawo opowieści. Ten durny człowiek od ryb śmierdział czymś, co nie było rybą.
Wtedy stało się to co się miało stać, Wiadro zaatakował oprycha niczym troll, wymiotując na niego, człowiek ryba zastrzelił ich pracodawcę a oprychy sięgnęły po broń.
- Świetnie, kurwa świetnie.
Powiedział Roland i zrobił to co wydawało się być najlepszym pomysłem. Wziął miskę paskudnego gulaszu, podrzucił w ręce, sprawdzając jej wagę i rzucił w pysk drugiego oprycha. Zobaczmy jak będzie walczył z gulaszem zalewającym oczy.
 
Matyjasz jest offline