Ostry ból wyraźnie przywrócił Hansa do ponurej rzeczywistości. Nie spodziewał się, że zielona plaga tak szybko znajdzie się na murach, a tym bardziej dotrze do niego. Mała pokraka odskoczyła po zadaniu ciosu i była jak najwyraźniej chętna go dobić patrząc po wykrzywionej w plugawym uśmiechu twarzy.
Ledwo trzymał broń. Wiedział, że za późno było sięgać po miecz. Był na to wyraźnie za bardzo osłabiony. Jedyna opcja to było strzelać na drastycznie niski dystans, ubić goblina i wycofać się do baszty. Mógłby co prawda spróbować najpierw się wycofać, ale cios w plecy pozbawił by go życia, przy ogromnym szczęściu przytomności. Więc oddał szybki strzał w swojego przeciwnika robiąc krok w tył w kierunku baszty.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |