Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2016, 16:08   #37
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zupełnie jakby myśl o owym mężczyźnie zdolna była go przywołać, nie minęła chwila, a Daske pojawił się na widoku. Tuż przed nim jednak, do centaurzycy i elfa podszedł mnich, który w uprzejmy sposób podziękował za pomoc. Nayra w odpowiedzi skinęła głową, nim jednak zdążyła odpowiedzieć, z karczmy wybiegła Dzwonek i z radosnym uśmiechem rzuciła się w ramiona Nayry. Jej towarzysz przystanął na chwilę, zatrzymany przez mnicha.
- Nayra! Dzwonek zjadła ciasteczka. Jedziemy? - Zapytała z nadzieją w oczach i dopiero wtedy przeniosła uwagę na elfa. - Silyen też jedzie. Będzie statek?
- Będzie, Dzwonku - zapewnił ją elf. - Ale zanim wsiądziesz na statek, musisz zabrać zapas ciasteczek.
- Dzwonek zabierze. Daske kupi zapas dla Dzwonka - odparła z pewnością brzmiącą w głosie.
- Oczywiście - zgodziła się z nią centaurzyca. - Nie ośmieliłby się zapomnieć.
Mimo wesołego tonu głosu, oczy Nayry uważnie śledziły przebieg wymiany zdań pomiędzy Daske a mnichem.
- Kim jest twój nowy przyjaciel? - zapytała, głową wskazując na rozmówcę Daske.
- Fei Li - padła odpowiedź. Dzwonek odwróciła się i pomachała mężczyźnie, który w tym samym momencie powtórzył ów gest. - Jedzie z nami.
- A co na to Daske? - spytał Silyen. - Polubili się?
- Na to raczej nie ma szans - odparła Nayra, nim Moonria miała szansę zabrać głos.
- Daske polubi mnicha - zapewniła dziewczynka. - Daske wie, że Dzwonek lubi. Nie będzie awantur, obiecał.
- Awantury na pokładzie nie są mile widziane - uśmiechnął się Silyan, nie bardzo wierząc w słowa Dzwonka. - Karcer, lub samotna podróż na najbliższy ląd - powiedział, udając powagę.
- To by mu z pewnością nie zaszkodziło - Nayrę wyraźnie rozbawiła ta wizja, jednak kobieta szybko spoważniała widząc, że obiekt będący przedmiotem rozmowy zbliża się do nich z niezbyt radosną miną.
- Wszystko gotowe? - Zwrócił się do centaurzycy, kładąc przy okazji dłoń na ramieniu Moonri.
- Masz wątpliwości? - odpowiedziała pytaniem.
- Nie zaczynaj - ostrzegł ją, kierując przy okazji spojrzenie na elfa. - Wkrótce powinniśmy ruszać - oświadczył niechętnie.
- Część z nas jest już gotowa - odparł Silyen.
- A wstążki? - zapytała Dzwonek, spoglądając nieco zawiedziona na swego towarzysza.
- Zapomniał kupić? Powinnaś się na niego pogniewać, Dzwonku - doradziła Nayra, nie kryjąc złośliwego uśmieszku.
Silyen zachował powagę, jako ze dolewanie oliwy do ognia mogłoby nie być najlepszym pomysłem.
- Kupiłem za to jabłka - odparł, spoglądając na kobietę zimnym wzrokiem. - Idealne dla konia. Może się nimi zapchasz.
- Daske niegrzeczny - mruknęła Moonria, pociągając go za rękaw. - Dzwonek zła.
- On tylko żartuje Dzwonku, nie złość się - reakcja Nayry byłą natychmiastowa.
- Tylko żartowałem - potwierdził Daske, rzucając ostatnie, gniewne spojrzenie w stronę centaurzycy. - Może zostaniesz na chwilę z elfem, a ja zamienię słówko z Nayrą. Będziemy tuż obok. - Słowa te w mękach wywalczyć musiały swoją drogę ku wolności. Nerwowe machnięcie ogonem i uderzenie kopytem jasno świadczyło o tym, że centaurzyca z radości nie skacze na ową rozmowę.
- Dzwonek zostanie - ochoczo zgodziła się na tą propozycję. - Dzwonek będzie grzeczna. Już się nie złości - zapewniła.
Daske rzucił Silyanowi ostrzegawcze spojrzenie, które obiecywało śmierć w wyrafinowany sposób zadaną, jeżeli ten ośmieli się zrobić cokolwiek, co by się szponiastorękiemu nie spodobało, po czym odszedł parę kroków w stronę bocznej ściany karczmy. Nayra z wyraźną niechęcią powlokła się za nim, zostawiając konia pod okiem elfa.
- Wstążki? - zainteresował się Silyen.
- Dzwonek lubi wstążki - odparła Moonria, niepewnie zerkając w stronę oddalających się. - Silyan nie lubi? - zapytała, przenosząc na niego uwagę.
- Nie noszę, ale lubię, jak ktoś nosi - odparł. - Dlaczego Daske nie kupił? Daske nie lubi wstążek?
- Daske zapomniał. Zbyt pilnowaniem Dzwonka zajęty. Dzwonek nie jest zła. Daske kupi później, obiecał.
- Daske powinien zabrać Dzwonka na zakupy. Wszystkie kobiety lubią zakupy - stwierdził elf.
- Zabrał - oświadczyła. - Tylko zapomniał o wstążkach. Dzwonek nie lubi zakupów.
- O... - Silyen zaskoczony spojrzał na Dzwonka. - Jesteś chlubnym wyjątkiem. Wiele kobiet o niczym innym nie myśli. Prawdziwy z ciebie skarb - dodał z uśmiechem.
- Dzwonek lubi prezenty. Na zakupach za dużo innych. Za tłoczno. Dzwonek woli gdy Daske się spieszy. Mniej kłopotów. Nikt nie dotyka. Nikt nie ginie - wyjaśniła poważnym głosem.
- To dobrze, jak nikt nie ginie - stwierdził elf. - A co się stało z krukiem?
- Poleciał - odparła. - Daske kazał wypuścić. Zła decyzja, ale Dzwonek grzeczna, więc wypuściła.
- Kruk niedobry?
- Kruk zły - poprawiła.
- Dlaczego?
- Zła magia. Silyen nie mówić tego Daske. Daske będzie zły na Dzwonka, że nie powiedziała.
- Nie powiem. To sprawa Dzwonka. Dzwonek nie mówi, Silyen nie mówi. Ale magia była bardzo ładna.
- Magia Dzwonka ładna, dobra - sprostowała, nieco urażona. - Dzwonek mówi o kruku, nie o magii Dzwonka.
- Silyenowi podobała się magia Dzwonka - wyjaśnił elf. - Piękna magia. Silyen nie zrobi takiej ładnej magii.
Dzwonek pociągnęła nosem, po czym odpowiedziała.
- Magia elfa też ładna. Każda dobra magia ładna.
- Wyczuwasz magię? Potrafisz poznać, jaką magią ktoś się posługuje, czy odróżniasz tylko dobrą, czy złą?
- Tylko. Dzwonek mogłaby się postarać i sprawdzić dokładnie. Dzwonek jednak musiałaby dotknąć, a czasem Dzwonek tego nie lubi. Daske nigdy nie lubi. Byłaby awantura - oświadczyła poważnym głosem.
- Silyen nie będzie dotykać Dzwonka. Elf wie, że Daske byłby wtedy zły. Już i tak patrzy na wszystkich spode łba.
- Daske pilnuje Dzwonka. Obcy to zagrożenie. Daske nie lubi obcych. Bez Daske nie byłoby Dzwonka - wyjaśniła.
- Może po jakimś czasie Daske uzna, że nie jesteśmy obcy. Lepiej się nie złościć. Przyjemniej jest wtedy.
- Skąd Dzwonek wie o koronie? - Elf zmienił temat.
- Dzwonek zobaczyła kradzież. Dzwonek była za późno. Złodziej uciekł, ale Dzwonek wie gdzie jest artefakt.
- Artefakt? - Silyen przypomniał wczorajszy wieczór i sobie urwaną w połowie wypowiedź Dzwonka. - Nie wiedziałem, że one naprawdę istnieją.
Słowo 'artefakt' wzbudzało zainteresowanie każdego maga. Potężne nie do opisania przedmioty pełne mocy. Istniejące, jak mu się do tej pory zdawało, tylko w bajkach.
- Istnieją - potwierdziła dziewczynka, rzucając ostrożna spojrzenie w stronę Daske. - Dzwonek wie gdzie. Silyen nie mówi Daske, że Dzwonek to powiedziała. Nie będzie wstążek.
- Elf będzie milczeć. Ważne, że Dzwonek pomoże nam odzyskać koronę. Korona musi wrócić do królowej. Strach pomyśleć, ile zła można wyrządzić. Inne są bezpieczne? - spytał z niepokojem.
Dzwonek pokręciła głową w wyraźnie przeczącym geście.
- Dzwonek powinna powiedzieć Daske? - zapytała, wyraźnie oczekując porady w tej kwestii.
Silyen przygryzł wargi.
- Daske powinien wiedzieć. Może Daske móc coś pomóc. Ale niech Dzwonek nie mówi, że to rada elfa. Daske byłby zły. A Daske powinien wiedzieć, co zrobić.
- Daske będzie zły - odpowiedziała, przygryzając dolną wargę. - Będzie zły na Dzwonka. Dzwonek nie powinna szukać. Dzwonek była niegrzeczna.
- A księżniczka Zali? Może Dzwonek jej powie? Księżniczka jest mądra i nie będzie się gniewać na Dzwonka.
- Daske nie puści Dzwonka samą. Silyen może powiedzieć. Zali zna Silyena. - Pomysł na który wpadła zdecydowanie się jej spodobał, bowiem przytaknęła ochoczo, budząc swoje dzwonki do życia.
Silyen uśmiechnął się.
- Silyen powie księżniczce. A czy Dzwonek lubi morze i statki, kołyszące się na falach?
- Dzwonek lubi syreny. Ładnie śpiewają. Czy lubi statki jeszcze nie zdecydowała. Czasem nie jest przyjemnie. Czasem jest. Dzwonek woli Nayrę.
- Nayra jest piękna, ale Silyen ma nadzieję, że Dzwonek polubi też Seren. To piękna fregata.
Wspomniana kobieta właśnie się zbliżała, podążając za Daske. Oboje wyglądali jakby ich jedynym marzeniem było zamordowanie drugiej osoby, jednak podchodząc do stojącej przy elfie dziewczynki, przybrali na twarze nieco łagodniejsze w swym wyrazie maski.
- W porządku? - zapytał Daske, przyglądając się Moonrii dokładnie, jakby chcąc się upewnić czy każdy z jej włosów na pewno jest tam gdzie był wcześniej.
Silyen westchnął.
- Dzwonek nie bardzo lubi statki - powiedział. - To mnie trochę martwi.
- To moje zmartwienie. - Daske sprawiał wrażenie, jakby był zazdrosny o to, że elf martwi się o Moonrię. - Dzwonek dostanie specjalne ciastko i podróż minie przyjemnie, prawda Dzwonku?
- Dzwonek nie lubi specjalnego ciastka. - Dziewczynka w odpowiedzi pokręciła przecząco głową. - Dzwonek polubi Seren. To piękna fregata, prawda? - zapytała elfa, szukając u niego wsparcia.
- Najładniejsza, jaką kiedykolwiek zbudowały elfy - zapewnił ją Silyen.
- Widzisz - zwróciła się do Daske, który zwyczajowo obrzucił elfa niechętnym spojrzeniem. - Ciastko niepotrzebne.
- Zobaczymy, Dzwonku - rzucił jedynie, odpowiednio łagodząc swój głos. - Wskakuj na siodło i idziemy kupić te wstążki, zanim wszyscy do końca się zbiorą.
- Przyjemności - powiedział Silyen.
- Nie mogę się doczekać - wtrąciła Nayra, pomagając Dzwonkowi umościć się na siodle. - Zakupy z Daske to przyjemność jedyna w swoim rodzaju.
- Kupimy wstążkę dla Nayry - zaproponowała Dzwonek, zajmując ręce włosami centaurzycy. - Kupimy? - zapytała dla pewności, zerkając na swego towarzysza, który ograniczył się do lekkiego skinięcia głową.
- Gdyby ktoś pytał, wrócimy niedługo - Nayra nie skomentowała propozycji Dzwonka, zamiast tego kierując swoje słowa do elfa.
- Spróbuję wszystkich zatrzymać do waszego powrotu - obiecał Silyen.
Odprowadził wzrokiem odjeżdżających, po czym spojrzał na Mellta.
- Grzecznie czekaj na mój powrót - polecił.
Błysk w oku wierzchowca oznaczał, że z realizacją pierwszej części polecenia może być kłopot.
- Nikogo nie zaczepiaj - sprecyzował Silyen. Opuścił wodze ku ziemi, by Mellt pamiętał, że ma tu czekać na swego pana, po czym ruszył w kierunku gospody.

Zalisena siedziała przy tym samym stole, co wieczorem.
- Dzień dobry - powiedział Silyen. - Mogę na chwilę?
Elfka skinęła głową wskazując na wolne miejsce przy stole.
- Dzień dobry - przywitała się uprzejmie. - Czy coś się stało?
- Rozmawiałem przed chwilą z Dzwonkiem. - Silyen przeszedł na elficki, a na dodatek odrobinę ściszył głos.
- Tylko z nią? - zapytała nieco zdziwiona.
- Daske prowadził w tym czasie jakieś rozmowy z Nayrą.
- To do niego niepodobne. - Zalisena wydawała się nieco zmartwiona owym faktem.
- Nie wyglądało to na bardzo przyjazną rozmowę, ale nie wiem, co było jej tematem. A oni byli jakby... źli na siebie. Bardzo źli.
- To akurat nic nowego - tym razem elfka uśmiechnęła się. - Nayra uważa że Daske za krótko trzyma Dzwonka. Sprzeczki między nimi to raczej naturalny stan rzeczy, zwykle jednak czekają na te nieliczne chwile gdy mała śpi. Cóż zatem takie powiedziała nasz Moonria iż potrzebujesz o tym porozmawiać?
- Tym razem nie spała... a powiedziała coś, co pewnie zrozumiesz lepiej niż ja. Artefakty nie są bezpieczne. Tylko tyle i aż tyle.
- Czy powiedziała skąd to wie? - Pytanie zadane było spokojnym, starannie modulowanym głosem, aczkolwiek elfka odłożyła z powrotem na stół kielich, który trzymała w dłoni. - I czy Daske wie, że o nich wspominała?
Silyen pokręcił głową.
- Mówiła, że zobaczyła kradzież, ale była zbyt późno. Że Daske nie wie, bo by był zły. "Dzwonek była niegrzeczna" - Sylyen zacytował wypowiedź dziewczynki. - Jesteś chyba jedyną osobą, która może z Dzwonkiem porozmawiać bez udziału Daske.
- Przeceniasz moje możliwości. Daske nie ufa nikomu w tej kwestii, nawet mi. Muszę jednak z nim porozmawiać. Z pewnością wie o koronie, inaczej by go tu nie było. Jej słowa oznaczają jednak, że posunęła się nieco dalej niż powinna, a zadaniem Daske jest dbać o to by tego nie robiła. Najwyraźniej zbytnio skupił się na pilnowaniu by nikt się do niej nie zbliżał i zaniedbał resztę obowiązków.
- Będzie zły na nią. I na mnie przy okazji też. Przez najbliższe pół roku Dzwonek się do mnie nie odezwie... a Daske będzie zgrzytać zębami, ledwo mnie zobaczy. Poświęcę się jednak dla dobra sprawy. - Silyen odrobinę się uśmiechnął, potem spoważniał.
- Jedyną osobą, na którą powinien być zły jest on sam. Jakkolwiek by jednak nie było sprawa jest zbyt poważna by go nie powiadomić. Czy wiesz gdzie są teraz? - zapytała.
- Pojechali na zakupy. W trójkę. Po wstążki dla Dzwonka. I dla Nayry - uśmiechnął się Silyen.
- Bez wątpienia pomysł Dzwonka - lekki uśmiech pojawił się na twarzy elfki. - Ciekawe jak tym razem Nayra z tego wybranie. No cóż, w takim razie lepiej poczekać. Daske będzie wściekły gdy wróci ale przynajmniej będzie łatwiej oddzielić go na krótką chwilę od Dzwonka.
- A, jeszcze kruk. Mówiliśmy o kruku. Kruk zły, niedobra magia. Ale Dzwonek nie powiedziała Daske, więc Daske kazał wypuścić. Daskę będzie zły, więc niech Silyen nie mówi tego Daske. - Elf zacytował kilka wypowiedzi dziewczynki.
- Chodzi o tego, którego złapała? - Elfka wydawała się zdziwiona tymi rewelacjami, aczkolwiek ukryć się nie dało, że także nieco rozbawiona. - Byłam pewna, że to tylko jeden z jej kaprysów. Jeżeli jednak była z tym związana czarna magia, to tym także powinnam podzielić się z jej opiekunem.
- Strażnikiem więziennym. Ale Dzwonek mówiła, że to konieczność.
- Wadliwym strażnikiem - sprostowała. - Mówiła prawdę.
Elf skinął głową.
- Słyszałem różne rzeczy na temat poglądów na temat Moonrii. Jeśli niektórzy w to wierzą, to... Strach pomyśleć, co by jej zrobili.
- Daske się wścieknie, ale nie mamy wyjścia - dodał. - A ona jednak powinna mieć więcej swobody.
- Wierzą i korzystają. Niestety niektóre opowieści mają w sobie więcej niż ziarno prawdy. W ten sposób Dzwonek poznała Daske. Nie ma jednak szans na to by zyskała więcej swobody. Nie gdy jest w tym stanie. Nie musisz się jednak o nią martwić. Jest szczęśliwa i bezpieczna.
- W tym stanie?
- Nie sądziłeś chyba, że taką ją stworzono - Zalisena spojrzała na niego zaskoczona. - Powinieneś ją poznać wcześniej. Nie znaczy to oczywiście, że teraz jest w jakikolwiek sposób mniej urocza, a wręcz przeciwnie. To jednak nie ta sama istota, którą była kiedyś. Nie znałam jej co prawda aż tak dobrze, jednak… to nie to samo.
- Wiedza o Moonrii nie należała do wykładanych w mojej szkole - powiedział Silyen. - Nigdy mi to do niczego nie było potrzebne. Ile Dzwonek ma lat?
- Nie wiem - odpowiedziała, a słowom tym towarzyszyło lekkie, ledwie dostrzegalne wzruszenie ramion. - Wątpię by ktokolwiek wiedział. Z pewnością jest starsza ode mnie. Moonrie nie pojawiają się często. Jeżeli nie trafią w złe ręce mogą żyć, a przynajmniej tak słyszałam, przez setki lat. Niestety nie zawsze mają tyle szczęścia. Poza małą nie znam innej, która byłaby na wolności.
- Dobrze trafiła. Na kiedy mam się nastawić na burzę i gromy?
- Nie będzie ani jednego ani drugiego. Postaraj się tylko nie znaleźć za blisko Daske przez kolejne dni - poradziła mu uprzejmie. - Nie zrobi nic co zdenerwowałoby Dzwonka więc jak długo trzymasz się na widoku, tak długo nie powinieneś mieć kłopotów. Postaraj się jednak nie dotykać małej, przy żadnej okazji poza tymi wyjątkowymi.
- Nie będę. Poza tym pewnie za dużo by się o mnie dowiedziała. - Silyen ponownie się uśmiechnął.
- Gdyby tylko o tobie to byłby najmniejszy z twoich problemów - Zalisena odpowiedziała mu uśmiechem.
- Tym bardziej będę się trzymać z daleka - zapewnił ją Silyen i wstał z krzesła. - Przykro mi, że przyniosłem złe wieści na początek dnia - dodał.
- Ważne wieści, nie zaczynajmy od nazywani ich złymi - skinęła głową. - Wkrótce powinniśmy ruszyć. Naresia nieco się spóźnia.
- Poszukać jej?
- Wciąż jest wcześnie, dajmy jej czas - zaprzeczyła.
- W takim razie sprawdzę, czy mój konik jest grzeczny. - Silyen skinął głową na pożegnanie.
 
Kerm jest offline