Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2016, 12:33   #104
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Czołganie się przez lepkie błoto było chyba najobrzydliwszym doświadczeniem w krótkim życiu Liski, lecz widok otwartej przestrzeni i błękitnego nieba sprawiły, że dziewczyna od razu zapomniała o przemokniętym ubraniu i błocie w wielu newralgicznych miejscach. Po godzinach spędzonych w podziemnym grobowcu, który mógł stać się także ich grobem, podwiejski las wydawał się miejscem wprost magicznym.

[MEDIA]http://www.pxleyes.com/blog/wp-content/uploads/forest/13.jpg[/MEDIA]

Tofik szybko ujął mu nieco magii; z jazgotem pognał przed siebie skacząc, piszcząc i kręcąc kółka za własnym ogonem, by na końcu wytarzać się w kupie jakiegoś leśnego zwierzęcia i obsikać najbliższe drzewa. No tak. Nie ma to jak w domu.
Niemniej jednak beztroska radość zwierzaka udzieliła się także Lisce, która roześmiała się głośno, z ulgą i z głębi duszy. Byli WOLNI! Byli cali i zdrowi, na powierzchni, a mądry Gnorst z pewnością zaprowadzi ich do domu - przecież grobowiec nie był wcale tak daleko od Orilonu. Musieli co prawda odnaleźć swojego zleceniodawcę - lub raczej jego ciało, lecz Liska starała się na razie o tym nie myśleć.

Humor popsuł jej bynajmniej nie śmierdzący jak nieczyszczony chlew Tofik lecz Nagietek i Colin. Dziewczyna poczuła, jak wzbiera w niej złość. Cały strach, napięcie i inne negatywne emocje tego dnia znalazły wreszcie ujście. Liska sztywno podeszła do niziołka, po czym z całych sił wyrżnęła go otwartą dłonią w tył głowy. Następnie odwróciła się w stronę Colina i wrzasnęła: Jak możesz tak mówić!? Ja w ogóle obaj możecie być tacy nieczuli i tacy... tacy... okropni! Zginął człowiek, a wy myślicie tylko o pieniądzach! Żeby zagrabić jego majątek, który należy się jego rodzinie, albo Bibliotece! Weźmiemy tylko to, co nam się należy za zlecenie, a resztę zapakujemy i oddamy w Candlekeep, jasne! Jak tak możecie!? Nie wiemy nawet czy na prawdę zginął - jeśli nie, to pewnie cierpi ogromne męczarnie przywalony kamieniami, albo wykrwawia się gdzieś w korytarzu podczas gdy wy beztrosko dzielicie sobie jego majątek!!
Co gorsze, najgorsze - bluźnicie na bogów, którzy nas ocalili! Tak, ocalili! Kto dał Liliusowi moc, by powiększyć Gnorsta i rozbić ścianę?! Hę! Może Tofik, co? A może Tyrion Asad? Nie! Bogowie nad nami czuwają i otaczają nas opieką. Nie pozwolili by nas zasypało, dali światło, sprawili, że nieumarli pierzchali przed Liliusem jak spłoszone myszy, a na końcu pomogli otworzyć przejście! Jeśli nadal będziecie tak bluźnić to z pewnością pokarzą was, albo sprowadzicie nieszczęście na nas wszystkich. Te niedziałające buty to kara za twoją chciwość -
Liska wycelowała w Nagietka palcem. - A jak dalej będziesz się tak zachowywał, to Mystra odbierze ci twoją magię, zobaczysz!!

Bardka oddychała ciężko, spoglądając na niesfornych młodzieńców. Zamilkła, bo od tego słowotoku zaschło jej w końcu w gardle. Nagle dotarło do niej co zrobiła - nakrzyczała na swoich towarzyszy! Co więcej - uderzyła jednego z nich! Dziewczyna pisnęła, zasłoniła dłońmi purpurową twarz i pobiegła w dół zbocza. Lilius spojrzał za nią, zdumiony tym wybuchem - z niezwykłego dla niej przejęcia Leomunda przestała się przecież jąkać!
 
Sayane jest offline