Czołganie się przez lepkie błoto było chyba najobrzydliwszym doświadczeniem w krótkim życiu Liski, lecz widok otwartej przestrzeni i błękitnego nieba sprawiły, że dziewczyna od razu zapomniała o przemokniętym ubraniu i błocie w wielu newralgicznych miejscach. Po godzinach spędzonych w podziemnym grobowcu, który mógł stać się także ich grobem, podwiejski las wydawał się miejscem wprost magicznym.
[MEDIA]http://www.pxleyes.com/blog/wp-content/uploads/forest/13.jpg[/MEDIA]
Tofik szybko ujął mu nieco magii; z jazgotem pognał przed siebie skacząc, piszcząc i kręcąc kółka za własnym ogonem, by na końcu wytarzać się w kupie jakiegoś leśnego zwierzęcia i obsikać najbliższe drzewa. No tak. Nie ma to jak w domu.
Niemniej jednak beztroska radość zwierzaka udzieliła się także Lisce, która roześmiała się głośno, z ulgą i z głębi duszy. Byli WOLNI! Byli cali i zdrowi, na powierzchni, a mądry Gnorst z pewnością zaprowadzi ich do domu - przecież grobowiec nie był wcale tak daleko od Orilonu. Musieli co prawda odnaleźć swojego zleceniodawcę - lub raczej jego ciało, lecz Liska starała się na razie o tym nie myśleć.
Humor popsuł jej bynajmniej nie śmierdzący jak nieczyszczony chlew Tofik lecz Nagietek i Colin. Dziewczyna poczuła, jak wzbiera w niej złość. Cały strach, napięcie i inne negatywne emocje tego dnia znalazły wreszcie ujście. Liska sztywno podeszła do niziołka, po czym z całych sił wyrżnęła go otwartą dłonią w tył głowy. Następnie odwróciła się w stronę Colina i wrzasnęła: Jak możesz tak mówić!? Ja w ogóle obaj możecie być tacy nieczuli i tacy... tacy... okropni! Zginął człowiek, a wy myślicie tylko o pieniądzach! Żeby zagrabić jego majątek, który należy się jego rodzinie, albo Bibliotece! Weźmiemy tylko to, co nam się należy za zlecenie, a resztę zapakujemy i oddamy w Candlekeep, jasne! Jak tak możecie!? Nie wiemy nawet czy na prawdę zginął - jeśli nie, to pewnie cierpi ogromne męczarnie przywalony kamieniami, albo wykrwawia się gdzieś w korytarzu podczas gdy wy beztrosko dzielicie sobie jego majątek!!
Co gorsze, najgorsze - bluźnicie na bogów, którzy nas ocalili! Tak, ocalili! Kto dał Liliusowi moc, by powiększyć Gnorsta i rozbić ścianę?! Hę! Może Tofik, co? A może Tyrion Asad? Nie! Bogowie nad nami czuwają i otaczają nas opieką. Nie pozwolili by nas zasypało, dali światło, sprawili, że nieumarli pierzchali przed Liliusem jak spłoszone myszy, a na końcu pomogli otworzyć przejście! Jeśli nadal będziecie tak bluźnić to z pewnością pokarzą was, albo sprowadzicie nieszczęście na nas wszystkich. Te niedziałające buty to kara za twoją chciwość - Liska wycelowała w Nagietka palcem. - A jak dalej będziesz się tak zachowywał, to Mystra odbierze ci twoją magię, zobaczysz!!
Bardka oddychała ciężko, spoglądając na niesfornych młodzieńców. Zamilkła, bo od tego słowotoku zaschło jej w końcu w gardle. Nagle dotarło do niej co zrobiła - nakrzyczała na swoich towarzyszy! Co więcej - uderzyła jednego z nich! Dziewczyna pisnęła, zasłoniła dłońmi purpurową twarz i pobiegła w dół zbocza. Lilius spojrzał za nią, zdumiony tym wybuchem - z niezwykłego dla niej przejęcia Leomunda przestała się przecież jąkać!