Po tym co zobaczył Vernier to zdaję się wypadałoby oddalić się od Marsylii tak daleko jak to tylko możliwe. Do Argentyny, czy w okolice Kaliforni albo do Australii... no, ale to by był koniec gry. Ja bym tak zrobił, ale Vernier miał inne życie - wspomnę o tym, żeby miało to sens czemu on zostanie. Marc nie będzie wchodził do środka, przynajmniej nie sam. Wypadałoby natomiast napoić kozę w ogrodzie... najpierw jednak trzeba będzie pogadać z tym śledzącym. |