Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2016, 15:34   #47
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Garet był bezpieczny. Skoro jeden problem miała z głowy, należało zająć się drugim. Teraz już wyraźnie wyczuwała, że jej terytorium zostało naruszone. Ciekawość walczyła w niej z gniewem, który z kolei podszyty był nadzieją, przytępioną nieco przez strach. Niezbyt miła kombinacja. Minęły wieki od ostatniego razu gdy musiała stanąć do walki z drugim smokiem. Nawet jednak wtedy było to głównie dla zabawy. Teraz sytuacja przedstawiała się inaczej. Nie znała przeciwnika. Czy był młody i niedoświadczony? Kierował się pragnieniem, by zwiększyć swe terytorium, czy też był starym, doświadczonym wojownikiem, który z jakiegoś powodu postanowił wesprzeć Darreńczyków. Jakkolwiek by nie było, nie mogła się wycofać. Aden liczyło na nią. To była jej ziemia, jej podwładni. Nawet jeżeli sami siebie za takich nie uważali. Przede wszystkim jednak był Garet, jej jeździec, którego musiała chronić.

Owe rozmyślania przerwało pojawienie się maleńkiego punktu na niebie.
~ Już tu jest ~ poinformowała swego towarzyszka, starając się stłumić wszelkie wątpliwości i niechciane myśli, które szalały w jej głowie. Nie chciała by dotarły do niego. Jeszcze by wpadł na jakiś głupi pomysł, a tego wszak nie chciała. Na wszelki wypadek oddaliła się nieco, by nie toczyć tej walki, tuż nad zamkiem. Nie po to wszak ratowała Gareta, by przez własną głupotę go stracić.

Gdy niewielki punkt nabrał nieco rozmiarów i upodobnił się wyglądem do smoka, którym był, zebrała w sobie moc i wydała ostrzegawczy ryk. Zignorowanie go zawsze traktowane było jako wyzwanie do walki. Wyzwanie takie dostała. Nieznajomy nie wstrzymał swego lotu. Mógł co prawda nie znać tych praw, nie mogła jednak pozwolić by ten drobny szczegół powstrzymał ją przed wyegzekwowaniem ich.
Po chwili był już na tyle blisko, by mogła się mu przyjrzeć. Był młody, to wręcz rzucało się w oczy.


Nie znaczyło to bynajmniej, że stanowił z tego powodu mniejsze zagrożenie. Wręcz przeciwnie.
Wszelkie próby komunikacji spełzały na niczym. Albo nie potrafił odpowiedzieć, albo też nie chciał. Rubin nie miała zamiaru czekać, aż wszystkie znane jej środki dyplomatyczne zostaną użyte. Jej przeciwnikowi wyraźnie nie zależało na pokojowym zakończeniu tego spotkania, więc i jej nie powinno. Prawo silniejszego po raz kolejny miało zapanować i liczyła na to, że owym silniejszym okaże się ona.

Wściekły ryk, który wydobył się z gardzieli napastnika, miał w sobie nutę szaleństwa. To zaś wskazywało, iż nie będzie on walczył jak na smoka przystało. O nie, walka ta miała być pokazem brutalnej mocy, jaka brzmiała w istotach ich pokroju. Rzec zaś trzeba było, iż tej nie brakowało. Porzuciwszy wszelkie myśli tyczące się Gareta, ludzi na dole czy własnego bezpieczeństwa, ruszyła. Wezbrany ogień znalazł ujście i pomknął na spotkanie napastnika. To, że go ominął świadczyło na jego korzyść. To, iż udało mu się tego dokonać ledwo, ledwo - na jej.

Nie odpowiedział ogniem, co ją nieco zdziwiło. Sądząc po spustoszeniu jakiego dokonał na przełęczy, bez wątpienia władał tym żywiołem. Może nikt go nie nauczył jak kontrolować ów ogień i jak używać go w walce? To jednak nie jej problem był. Tym bowiem były szpony oraz zakończony rogami łeb. Starała się trzymać go na odległość tak długo jak mogła, rażąc przy okazji płomieniami. Część przyjął na siebie, część uniknął. Był szybki i zwinny, jednak wyraźnie widać było, że swobodne latanie jest dla niego nowością. Kolejna przewaga na jej stronę, którą zamierzała wykorzystać. Tak jak u każdego smoka, tak i u niego wrażliwym punktem były skrzydła i podbrzusze. Tak jak większość zionących ogniem smoków był jednak odporny na ten żywioł. Jedyną szansą zatem było rozerwanie ich, a to z kolei oznaczało zbliżenie się do niego.

Szybkie rzucenie okiem na zamek, który na szczęście znajdował się w miarę bezpiecznej odległości, pozwolił jej odetchnąć z ulgą. Nie chciała, by w ferworze walki, zniosło ją nad tę budowlę. Co prawda zyskałaby wsparcie, jednak ryzyko, że ludziom w nim się znajdującym stałaby się krzywda, było większe niż chciała podjąć.

Chwila jej nieuwagi nie została przegapiona. Za późno zorientowała się w planach przeciwnika, za co zapłaciła bólem. Ostra niczym miecz końcówka ogona zagłębiła się w jej ciało, wyrywając przy okazji spory jego fragment, gdy jej przeciwnik wycofał owe ostrze. Ryk bólu wstrząsnął niebem, a przed oczami smoczycy pojawił się szkarłat czystej furii. Traciła czucie w prawym skrzydle co oznaczać mogło, iż wbił się w mięsień. Przedłużanie walki mogło zatem skończyć się nie tak jak to sobie zaplanowała. Zebrała więc całą złość, jaka w niej płonęła. Była wszak królową, panią tych ziem. Byle oszalały młodzik nie mógł zagrozić jej pozycji.

Miast dalej korzystać z powolnego dręczenia przeciwnika z bezpiecznej odległości, ruszyła na niego zostawiając finezję na zabawę z ludźmi. Chciał brutalnej walki, więc taką dostał. Nie bacząc na jego poczynania, wbiła szpony w pierwsze miejsce jakie się jej trafiło. To, że była to najtwardsza część smoczego ciała, czyli jego grzbiet, nie miało znaczenia. Rozwartą na całą szerokość paszczę wbiła w jego szyję. Kły, przy minimalnym niemal oporze, zagłębiły się w ciele, pozwalając by soczysta krew spłynęła jej do gardła.

Jego ryk był niczym muzyka dla jej uszu. Spazmatyczne machnięcia skrzydeł i chaotyczne uderzenia ogonem, zostały zignorowane. Podobnie jak to, że spadali wirując w tym tańcu śmierci, złączeni przez pragnienie przeżycia. Jej ranne skrzydło nie mogło ich utrzymać. Jego były za słabe by unieść podwójny ciężar. Ostatkiem świadomości, który nie zdołał jeszcze ogarnąć szał walki, nakierowała ich ciała tak by nie znaleźć się na dole. To musiało wystarczyć.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline