Drizzt
Drizzt przysłuchał się przekleństwom Edwarda ze smutnym uśmiechem, gdyż były one echem jego myśli. Wypowiedziane elfie myśli w ustach człowieka pozwoliły mu nabrać dystansu do problemu.
- Muszę zaryzykować – pomyślał nakazując sobie rozwagę i spokój – Bo jeśli już jestem zarażony, to nie mam już nic do stracenia, a zyskać mogę leczenie. Jeśli wierzyć tej teorii – elf próbował znaleźć logiczne wyjście z sytuacji. – Tylko jak im zaufać – patrzył tępym wrokiem na niby przyjacielskiego, z piekła rodem bosmana. – Zostanę – postanowił – gdy prawda pokryje moje przypuszczenia, to zemsta będzie krwawa... Zostanę, ale nie dla pieniędzy. Jeśli się mylę i ich intencje są słowami bosmana, to lepszy pożytek ze mnie na tej łajbie, niż gdziekolwiek indziej... – ciągnął rozmyślania Drizzt – Tak, zostanę. Nigdy nie przypuszczałem, że w walce z chaosem, przyjdzie mi żyć tak blisko niego. – Elf z odrazą wzdrygnął się na samą myśl, że jest zarażony. – Teraz niby mamy wybór. Ciekawe – elf kpiąco wydął wargi - A próba powrotu się skończy krawą jatką! Coś za szybko wyszli w morze jak oparzeni, jak opętani. Realnie, z całą załogą nie mamy większych szans. – pomyślał ponuro - Zaryzykuję! – ostatecznie stwierdził elf i postanowił nie wdawać się w dalsze podchody z bosmanem. – Pokraka zna juz moje stanowisko w tej śmierdzącej sprawie...
Elf popatrzył na gnoma, który wyraził swoją opinię, lecz nic nie powiedział, poza krótkim - Zostanę! – Po czym ciężko opadł na ławę, kładąc wciąż zaciśnięte pięści na stole i czekają na rozwój wydarzeń. - Za pieniądze, sprzedałby własną żonę - pomyślał z odrazą wyobrażając sobie niezbyt urodziwe „krasnoludowate”. Niewinnych zabijać nie będzie, to już jednak coś... Tak ciekawa kompania. - Pomyślał elf starając nie pokazywać po sobie zaciekawienia. - Spotkałem kiedyś gnoma, starożytna rasa – pomyślał Drizzt z szacunkiem dla przeszłości – tyle , że alchemika. Ten raczej na inżynierka nie wygląda. Raczej na wychudzonego krasnoluda, choć logiczne myślenie zawodzi na tej "krypie". Cóż, Chaos i ludzie zmienili oblicze świata. Żeby na otwartym morzu spotkać gnoma na kacu? - Drizzt przeklął w duchu tajemniczą Rodzinę - Muszę się napić. Najlepiej zalać w trupa – dodal w duchu sfrustrowany. |