Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2016, 20:17   #7
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Z rozdziawioną szeroko paszczą dreptał za swoją załogą. Kręcił głową naookoło jakby był w na wystawie galaktycznych cudów. Byli w bazie Ruchu Oporu!
- Woaa… - wymknęło mu się gdy zobaczył X-Winga. Wyciągnął ręce przed siebie i ruszył w jego kierunku jak jakiś zombie. Nie zdołał zrobić pół kroku, gdy oberwał przez łeb od Lyn. Jej spojrzenie było nadto wymowne.
Vash zrobił smutnę minę i pomachał do myśliwca. Prawie łezka w oku mu się zakręciła. Jego depresja szybko minęła, gdy przypomniał sobie o Lekkoduchu. Wyszczerzył się i zaczął maszerować z większą swadą. Był przecież teraz jego właścicielem! X-Wingi były fajowe, ale ten frachtowiec to było prawdziwe cacko. Co prawda nie miał pojęcia o mechanice i pilotowaniu, ale był tego pewny. Miał do dyspozycji najlepszy statek na świecie!
Jeśli ktoś miał w tym wypadku jakieś dziwne pytania, to niech pyta Anaya… Aenya… Anananaya… No, niech zapyta Kolzaar!
Nigdy się jej nie przyzna, w jaki sposób wszedł do gry. Zresztą kto by uwierzył w jego tłumaczenie, że się potknął i utarg jaki transportował zupełnie przypadkiem wylądował na stole? Vash nawet nie znal zasad gry. Po prostu robił to samo co ci goście z prawej i lewej strony. Nie wiedział, że w stawce oprócz kasy był też statek rudowłosej dziewczyny.
Szczęście sprzyja zwycięzcą, czy coś w tym stylu.
Przecież gdyby wygrał ten statek od kogoś innego, to tak naprawdę miałby duży kłopot. Mężczyzna był spłukany. I nie potrafił pilotować niczego innego poza samochodem z kosmicznego lunaparku. Fakt, że w komplecie ze statkiem mógł wziąć załogę był darem niebios.
Lyn i Kolzi były wszystkim czego potrzebował. On natomiast… kulą u nogi dla nich. Faktycznie sytuacja wyglądała tak, że obie kobiety zyskały przymusowego pasażera na gapę. Którego nie wypadało wyrzucić przez luk transportowy podczas skoku w nadprzestrzeni.
Jego bujanie w obłokach przerwało zaproszenie do środka. Nawet nie zdążył się przyjrzeć kto jeszcze z nimi tam jest. Jego szok i zaskoczenie były jeszcze większe od tych Kolzi. Zapiszczał cicho jak nastolatka widząc piosenkarza-idola.
Lei’a Organa zaczęła mówić, a van Halen sięgnął za pazuchę i wyciągnął zdjęcie generał sprzed trzydziestu lat. Podobno zrobiono je na Tatooine, takiej zapyziałej pustynnej dziurze. Jako jeszcze księżniczka spędzała tam wakacje czy coś i miała na sobie genialne, złote bikini. Zdjęcie było kolekcjonerskie, a teraz miał okazję zdobyć jej autograf!
- Choć nieco się postarzała… - mruknąl pod nosem.
Zanim zdążył cokolwiek zrobic Farrah spiorunowała go wzrokiem. Przełknął głośno ślinę i schował zdjęcie. Jeszcze się trafi okazja i wtedy zdobędzie ten podpis!
Wtedy też przemówił Admirał Ackbar. Na tą okację Vash otworzył szeroko usta i kłapał nimi bezgłośnie naśladując rybę poza wodą.
Kiedy dziewczyny zdecydowały się, którego droida biorą mężczyzna wypiął pierś, zrobił poważną minę profesjonalisty i powiedział teatralnie niskim głosem.
- Yyy… tak. Jako kapitan wybieram tego droida. To będzie najlepszy wybór. Mój wybór - podkreślił, żeby nikt nie miał wątpliwości.
 
Turin Turambar jest offline