Gnorst podał bardce dłoń i pomógł jej wstać, potem zaś poszukał w kieszeniach chustki i zaoferował ją Lisce. Nie była może najbliższa, ale biorąc pod uwagę, że właśnie wydostali się z grobowca w nie do końca konwencjonalny sposób, większość ich ubrań nadawała się do prania. - Masz, a co do obrażania bogów i okradania grobowców, to zdaje się, że niczego takiego nie zrobiliśmy, poza zabraniem tej księgi o którą nas proszono, to mi zresztą bardziej wyglądało na pracownię niż grobowiec. Kto normalny takie buduje? Chodź, sprawdźmy czy ten nieszczęsny archeolog żyje i czy nie trzeba go wykopać. - Kiwnął na dziewczynę by ruszyła za nim. - Jesteś takim bohaterem, jakim chcesz być, sama mi chyba kiedyś opowiadałaś historię monety losu. Jak nie spadła na sztorc, to samemu ją trzeba wepchnąć między deski podłogi, a potem kuć los jak się chce. - Gnorst czekał aż młoda bardka będzie gotowa ruszyć sprawdzić co z przybyszem z Candlekeep i ruszył w kierunku wykopalisk.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |