Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2016, 21:30   #9
Ravage
 
Ravage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwu
post pisany wspólnie z Mag i Turinem

Vash chłonął informacje z ich BB-5 w super szybkim tempie. Kiedy skończył czytać wyprostował się, wyciągnął rękę w górę i rzucił głośne wyzwanie:
- Możecie na nas liczyć! Ja i załoga MOJEGO Lekkoducha zbadamy wszystkie planety w mgnieniu oka!
Stał jeszcze przez chwilę by wszyscy mogli się napatrzyć na jego wspaniałość, odwrócił się na pięcie i zaczął maszerować w kierunku wyjścia unosząc nienaturalnie wysoko stopy.
- Za mną!

Lyn spojrzała na niego z politowaniem. Przewróciła oczami i ruszyła za pajacem za jakiego miała nowego właściciela statku.

Vash Aen irytował. Tak ją irytował, że przygryzła wargi, które pobielały.
jako kapitan zasyczała nienawistnie w myślach. Zacisnęła pięści, aż słychać było chrupot kostek.
Wzięła głośny wdech i...
Odpuściła. No przecież to jej wina. I tylko jej. Nie trzeba było tyle chlać i być tak pewną wygranej.
Lyn i tak wyglądała, jakby chciała ją zatłuc. Nic nie mówiła i była absolutnie oziębła. Długo jej jeszcze tego wybryku nie wybaczy...
Jednak nie dała rady go olewać. Zrobiła się cała czerwona na twarzy.
Za kogo ty się masz?!warknęła przez zaciśnięte zęby. Zachowujesz się jak palant!

Aż odskoczył przestraszony takim nagłym werbalnym atakiem.

- Nie mów tak Aen. On nie zachowuje się, jak palant. On nim jest - rzeczowo wtrąciła się Farrah.

Zrobił lekko obrażoną minę.
- Zazdrościcie, że udało mi się załatwić tą robotę - mruknął cicho w samobronie. Nie miał znaczenia fakt, że po prostu przez przypadek przeczytał nie swój datapad w knajpie.

O to to, Lyn.Burknęła Ae zaplatając ręce na piersi. Sciszyła wzrok i mruknęła jej do ucha Trzeba będzie się go pozbyć..
Spojrzała ponurym wzrokiem na Vasha. Łaził jak pajac, mówił jak pajac...Mocy wielka, to musiał być jaki oszust. Palant tak po prostu nie wygrałby statku.
Ta, załatwićPrychnęła. Była tak zła, że nie umiała nic więcej powiedzieć. Najchętniej rzuciłaby się kopać go po kostkach. Podeszła do niego i popatrzyła mu się w oczy. A przynajmniej próbowała. Miała tylko metr sześćdziesiąt w kapeluszu.
Stuknęła go paluchem w pierś. Mocno. Miało zaboleć.
To dalej mój statek. Ty jesteś tylko pasażerem.

- Taaak, cudowna fucha - sarknęła Lyn. - W której zapłatą jest, że może, podkreślam, MOŻE zrobią cie ich oficerem i obłożą obowiązkiem służenia dalej - nadal nie była pocieszona, że wzięli tą robotę

- Hej, mam papiery, że jest na mnie! - odpowiedział najpierw Kozi. Przedtem się skulił po jej dziubnięciu. - Przynajmniej dali nam zaliczkę na paliwo - mruknął. - Nie musicie być dla mnie takie niemiłe, w końcu wziąłem was na statek - spojrzał w kierunku rudowłosej i natychmiast dodał - i oczywiście możemy, jeśli będzie ci lepiej, traktować go nadal jako twój - miała bardzo kościste paluchy, wolał uniknąć kolejnych siniaków.
Oj weeeeź...Lyn... To są Rebelianci, nie wiem co ty ciągle taka skwaszona, będziemy robić coś w WAŻNEJ sprawie!
Ruda odwróciła się gwałtownie. Jej czerwono-rude włosy opadły jej na twarz. Łypnęła spod nich okiem.
Może i papiery masz...Ale latać nim nie potrafisz. Poza tym, naprawdę myślisz że papiery coś tu dadzą?Gwałtownym ruchem dłoni odrzuciła włosy do tyłu.
Miała dość. Gość działał jej na nerwy. Znowu go dźgnęła.
Traktować!?Wrzasnęła niespodziewanie.HMPF! Masz tupet kolego!
Ruszyła korytarzem w stronę wyjścia. Lyn dobrze wiedziała, że jedyny kierunek, jaki obierze to ich statek.
Chodź BB!Burknęła do wybranego przez nich droida.

- O niczym innym nie marzę - odparła mechanik z ironią pod nosem za oddalającą się Aen.

Oklapł. Patrząc za turlającym sie droidem pomyślał: Lepiej będzie nie poruszać tego ździebko kontrowersyjnego tematu w najbliższym czasie… Ruszył za nimi z znacznie mniejszą werwą. Po chwili jednak humor mu wrócił. W końcu lecą na TAJNĄ MISJĘ!.

Pilot szła tupiąc głośno. Była naprawdę zła. Bo to był jej garb teraz, to ona tego podłego piwa sobie nawarzyła i teraz musiała to wypić. Sama. Lyn jak zwykle w takich sytuacjach stała z boku i pewnie jeszcze z satysfakcją obserwowała targające ją emocje.
Pod nosem przeżuwała przekleństwa. Nie tak to miało wyglądać. Miała wygrać trochę kredytów a nie spylić statek. TO NIE FAIR.
Mały droid zagwizdał przeciągle. Gwałtownie się zatrzymała i popatrzyła, jak ten fajtłapa za nią człapie.
NO I CO TY SOBIE MYŚLISZ IDĄC TAK ZA MNĄ?!Wrzasnęła a jej głos odbił się echem od ścian. Ruszyła dalej.

Z ulgą weszła po rampie na statek i usiadła na starym, wypierdzianym fotelu pilota. Po drodze minęła Johnnego, który zainteresował się pojawieniem nowego droida na pokładzie. Włączyła pierwsze kontrolki, uruchamiając silniki. Statek zaczął przyjemnie i uspokajająco drżeć.

Lyn stanęła na rampie i weszła nieśpiesznie na pokład.
- Ciekawe czy zrobiła sprawdzenie przed lotem... - mruknęła pod nosem widząc że silniki już chodzą. - Oskubię ją kiedyś - drogę zastąpił jej czarny droid.
- Czy negocjacje zakończono pomyślnie? - odezwał się syntetyczny głos należący do J5.
- Chciałabym - odparła Farrah idąc na niego. Droid ustąpił jej i ruszył za nią.
- Czy ten droid serii BB jest aby koniecznym członkiem załogi? - zapytał podążając za kobietą przez korytarz statku.
- Może - odparła w odpowiedzi.
Johnny opuścił swoje ramiona i o milimentry trzymał je od podłogi. Razem udali się na kokpit.

Van Halen starał się unikać jak ognia spojrzenia swojej pilot. Stąpał na palcach, żeby nie mogła się przyczepić do jakiegoś hałasowania, czy coś. Mimo wszystko zaczaił się przy wejściu do kokpitu, by podglądać jak ona zajmuje się statkiem.

Słyszę jak sapiesz, gundarku.Burknęła ponuro, sprawdzając wszystkie parametry. Robiła to zawsze bardzo uważnie. Włączyła przycisk interkomu na panelu i przybliżyła do niedużego mikrofonu usta.
Drodzy pasażerowie. Witamy na pokładzie Lekkoducha. Proszę zapiąć pasy i odprężyć się przed lotem.Nasze Stewardessy w tym czasie podadzą zimne napoje.Odwróciła głowę w stronę Van Halena.
W jej wzroku było coś upiornego. Gdzie lecimy...kapitanie?Zaświergotała obrzydliwie słodko.

Zimny pot pociekł mu po plecach.
- Oj tam zaraz kapitanie, hehe... - zaśmiał się nerwowo. - Ten tego… taki krótki żart o gejach - nieudanie próbował zmienić temat. Podrapał się po głowie zakłopotany. [i]- A co do lotu… Jak tam sobie wolicie. Kalis jest w systemie Derilyn, ale to ile jest okrętów nam nie jest potrzebne. Mamy tylko jednego droida -v wzruszył ramionami. - Myślałem raczej o Vanoris albo Zarrassock.

Nie wiadomo kiedy dołączyła do nich mechanik statku.
- Aen, czy ty chociaż PO locie zrobiłaś obchód wokół statku? - zapytała znudzonym głosem Lyn, a jej mina zdawała się mówić, że raczej zna odpowiedź.
- Wyręczyłem Kolzaar w tej czynności - wtrącił się Johnny nie dając innym dojść do głosu. - Wszystkie spostrzeżenia zamieściłem na twoim datapadzie Lyn. Obchód przed lotem również został wykonany.
Farrah uśmiechnęła się na tą informację.

Spojrzała na zestaw informacji, które wyświetlił komputer pokładowy. Znowu miała wrażenie, że coś się psuło. Czyżby o czymś zapomniała? Niemożliwe. Lyn trzymała pieczę nad stanem technicznym tego staktu, nie pozwoliłaby jej o niczym zapomnieć. Truła by jej zacne dupsko, byle tylko zakupić potrzebne części i takie tam.
Wstukała kod systemowy i ustawiła silniki. Rampa zamknęła się. Byli już prawie gotowi do wylotu.
BB, podłącz no się do statku.Rzuciła zupełnie beznamiętnie, przestając dostrzegać Vasha. Znów stał się jak powietrze.Podaj koordynanty na wszystkie lokalizacje. Zobaczymy, gdzie droga jest najkrótsza.

Westchnęła. Trucie dupy właśnie się zaczęło. Odkręciła się na swoim fotelu w kierunku Lyn i Żyrandola.
Od tego jesteś, mebelku!Fuknęła.Lyn, daj mi spokój, widzisz że ten garb Machnęła od niechcenia na niego ręką Nie daje na niczym się skupić, przez niego moje nerwy są W ROZSYPCE!Zakończyła zdanie niespodziewanym krzykiem, żeby podkreślić swoje emocje.
Przeczesała ręką włosy i westchnęła.
BB w tym czasie wyświetlił wszystkie informacje.
Co nam się najbardziej opłaca Lyn? Co do Zarrasock mam mieszane uczucia...
 

Ostatnio edytowane przez Ravage : 12-01-2016 o 21:34.
Ravage jest offline