Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2016, 01:42   #12
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Shen odprowadził krasnoluda wzrokiem i westchnął głośno. Praca, praca, cięgle praca. W sumie to ni chuja nie chciało mu się uganiać za jakimś rozwydrzonym bachorem. Co on niańka jest, czy co? Z drugiej strony jednak, "Pan od kamyczków" znany był ze swej uczciwości i jak mówi, że dobrze zapłaci, to zapłaci. Do tego jeszcze dochodziła dodatkowa korzyść, w postacie reputacji u nieco lepszej potencjalnej klienteli. Chcąc, nie chcąc, Shen wziął się do roboty.

Miał godzinę, więc mógł poświęcić chwile czasu, na przygotowanie. Na początek wyciągnął notes i ołówek, poślinił końcówkę i zaczął spisywać pytania, jakie chciał zadać na umówionym przez brodacza spotkaniu. Tak na wszelki wypadek, coby niczego nie zapomnieć, albo jak będzie potrzeba przykazania ich komuś w domu.

Cytat:
- dokładny wygląd dziewczyny, najlepiej obraz/rycina
- wiek
- kiedy i kto ją ostatnio widział
- czy zdarzało się to już w przeszłości
- jeśli tak, to gdzie się odnajdywała
- znajomi - nazwiska, adresy
- czy z domu coś zginęło - kosztowności, pieniądze, potencjalny ekwipunek podróżny
- czy z jej rzeczy coś zniknęło, szczególnie ubrania, buty, plecaki, inne rzeczy przydatne w dłuższej podróży
- czy ostatnio zdarzyło się coś dziwno lub nowego, względnie czy dziewczyna zachowywała się inaczej niż zazwyczaj albo była czymś szczególnie podekscytowana
- czy pojawił się wokół niej jacyś nowy znajomi
- miała chłopaka - nazwisko, adres
- czy ojciec/matka/ród/klan ma wrogów, którzy mogli wykorzystać dziecko przeciw niemu - nazwiska, adresy
- ulubione miejsca
Na początek chyba wystarczy. Shen znów łyknął piwa i z zamyślił się, bazgrząc bezmyślnie na drugiej kartce. Zastawiał się, do kogo się udać. Oczywiście wiedział do kogo, ale usilnie starał się znaleźć inną kandydaturę. Choć wiedział, że to bezcelowe. Starł się też sobie przypomnieć, gdzie on się szlajał i chadzał, jak był w wieku tej smarkuli. Choć w zasadzie, to gdzie chodziły wtedy bogate dzieciaki, które czasami z kumplami spotykali. Głupie gnoje, ale stanowili dobre źródło zarobku... Jak na tamte czasy.

Dedukcja, zakończyła się wraz z piwem w kufelku a Shen musiał przyznać, że przynajmniej doszedł do tego, gdzie teraz chciałby się udać. Wystarczyło spojrzeć, na jego dzieło, na pomiętej kartce papieru.

- Parszywy los. - westchnął pod nosem, spojrzał tęsknie na schody do jego gabinetu i jednak udał się do wyjścia.

*****

Fearsheld kroczył dobrze znanymi sobie zaułkami pewnie. Próbowali go zatrzymać tylko dwa razy, okraść tylko cztery a napaść raptem raz i to tylko dlatego, że stary Kruger go nie poznał. Tylko raz też musiał dać komuś w ryja a i to po przyjacielsku, bo nie poprawiał z buta. W końcu był jednak na miejscu i tu jego rezon się skończył. Raz jeszcze zaklął pod nosem i zaczął się skradać ostrożnie do drzwi niepozornego budynku, który miał przed sobą. Wyglądało to trochę komicznie, wszak był biały dzień a ulica nie dawała żadnej osłony, więc każdy mógł go zobaczyć. Tyle, że Shen nie chciał się ukrywać przed ciekawskie oczyma z ulicy. Bardziej martwili go lokatorzy budynku.

Ostrożnie zbliżył się do drzwi, odczekał dłuższą chwilę i złapał za brudną klamkę. Powoli uchyli drzwi, klnąc w duchu na czym świat stoi, gdy zawiasy zaskrzypiały i wsadził głowę do środka. W ciemny, zagraconym wnętrzu niewiele było widać a przede wszystkim wyglądało, że nikogo nie ma w środku. Shen odetchnął z ulgą i...

- Shen! A Ty tu czego? Życie Ci nie miłe? -
W pierwszej chwili zamarł, ale za moment odzyskał głos i zapytał cicho.
- Marv w domu? -
- Nie Shen, mojego MĘŻA, nie ma w domu. Wejdź, bo cie ktoś w zad wychędoży, jak tak będziesz stał z łbem w środku a tyłkiem na zewnątrz. -
Fearsheld odetchnął z ulgą, szybko wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Witaj Jasmin. Jak rozumiem twój MĄŻ, ciągłe trzyma urazę? -
Czarnoskóra kobieta uśmiechnęła się złośliwe, spoglądając na niego zza stołu, przy którym mieszała jakieś bliżej nieokreślone, ale bez wątpienia mało legalne specyfiki.
- Zadziwiające prawda. Przecież nic takiego się nie stało. Raptem przyłapał Cie na igraszkach z jego żoną. W jego domu. W jego łóżku... -
- Tak... trochę nieręcznie to wyszło... -
- Niezręcznie to było tłumaczyć mu, "że to nie tak jak myśli" z twoim kutasem w... -
- Dobrze! Już dobrze! Faktycznie, być może... nie były to najszczęśliwsze okoliczności na taką rozmowę, jednak przyznasz sama, że również dołożyłaś cegiełkę, do całej sytuacji? -
- Doprawdy? Nie wiem, co masz na myśli. -
- Wiesz, nie musiałaś mówić mu, że ma kuźkę jak świński ogon, małą i do tego pokręconą. Na dodatek trzymają w dłoni mojego... i prezentując go jako obiekt porównawczy. -
- Myślisz? Ja tam uważam, że w związku najważniejsza jest szczerość, uczuciowość i mówienie o swoich potrzebach. Skoro więc sam zapytał... -
- Eeee.... Tak... Cóż... -
- Dobra Shen, powspominaliśmy stare dobre czasy, ale dość wspominek. Gadaj więc, czy przyszyłeś towarzysko czy w interesach? -
- Tym razem w interesach. -
- Ehh, szkoda, bo Marv akurat za miastem... Czego chcesz? -
- No więc, dostałem nową robotę. Mam odnaleźć córkę jednego jubilera. Na razie wiem, że znikła wczoraj i przydałoby się dowiedzieć czy kto jej nie widział gdzieś. Przy bramach może, albo w porcie. A twoje chłopaki przy handlu mają teren obstawiony, bramy na oku, więc pomyślałem... -
- Wiem co pomyślałeś. To drugie też, stary zbereźniku! Po kolei jednak. Ile? -
- Czy kiedyś żałowałaś współpracy ze mną? -
- Fakt, nigdy. Nawet wtedy jak Mrav wrócił przedwcześnie, było wesoło. Widzieć jak goły uciekasz przez miasto z mieczem w jednej ręce a w drugiej z... -
- TAK! Rozumiem o Ci chodzi Jasmin. Więc jak będzie? -
- Dobra, popytam, choć coś czuje, że na razie mało wiesz. Towar już prawie gotowy do rozprowadzenia, więc niedługo powinnam się widzieć z wszystkimi moimi ptaszkami. W razie czego, któryś Cie znajdzie. -
- Dzięki Jasmin. -
- Gadaj, co wiesz. -
Shen streścił je informacje od krasnoluda.
- Mało tego. -
- Za godzinę powinien mieć więcej szczegółów. Pośle ci wiadomość normalną drogą. -
- Dobrze, będę czekać. Ale to będzie Cie kosztować więcej niż pieniądze. -
- Eeee... rozumiem Jasmin. -
- Wątpię. Ostatnio bywam bardziej pomysłowa a znajomy kapitan przywiózł mi specjalną przesyłkę z dalekich stron... spodoba Ci się. No a przynajmniej mi na pewno... -

Shen uśmiechnął się krzywo, pożegnał się i wyszedł. Miał jeszcze chwilę do spotkania z krasnoludem, ale czuł, że powinien zjawić się w karczmie wcześniej. Potrzebował się czegoś napić. Najlepiej czegoś zimnego i najlepiej w wiaderku.
 

Ostatnio edytowane przez malahaj : 13-01-2016 o 01:49.
malahaj jest offline