Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2016, 11:41   #24
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Tony pozostał w stolicy, bo też i nie widział powodu, by aż trójka detektywów jechała do Nicei. Zresztą to w stolicy czuł się w swoim żywiole. Prowincja, nawet ładna i słoneczna, nie kusiła go tak bardzo jak ciemne zaułki Paryża. Tu też miał wszak co robić. Miał portret Ludwiki Laboine, a być może już gotowy portret mężczyzny wedle opisu pani Crêmieux.
Niestety osoby interesujące Tony’ego, małżeństwo Santoni, było poza jego zasięgiem. Ale nie ich rodzina, przyjaciele, znajomi. Tony miał czas pomiędzy pisaniem artykułu, na zgłębianie właśnie tego wątku. Jaka była przeszłość Marca Santoni i Janiny Armenieu ?
I czy w niej pojawiła się Ludwika, albo tajemniczy mężczyzna ze zdjęcia w jej torebce?
Zwłaszcza przeszłość Janiny była interesująca. Tony był skłonny uwierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia, ale… nie w przypadku takich mężczyzn jak Marc Santoni. Tu mogło kryć się coś… więcej.
Wizyta w redakcji “Le Figaro”, a zwłaszcza w dziale towarzyskim przyniosła pewne efekty w postaci zdjęć i to zarówno samego Santoniego, jak i rudowłosej, ładnej, obdarzonej obfitym, acz kształtnym biustem Janiny Armenieu.
Co ciekawe o samym Santonim było niewiele więcej, niż to co już Tony wiedział, może z wyjątkiem nazwisk kilku znanych modelek, byłych kochanek Marca. Wszystkich młodych i zgrabnych. Najzupełniej w typie Janiny, które jednak nie dały rady usidlić mężczyzny.
Jedna z nich, co ciekawe, Augustyna Lorainne związała się z przyjacielem Marca Julianem Fermier. Oboje byli wśród zaproszonych na ślub gości.
Jak można było wyczytać z informacji zgromadzonych w “Le Figaro” para mieszkała w ekskluzywnym apartamencie przy Avenue Charlesa Floquet.
Toteż Tony tam właśnie się udał, z aparatem, z notatnikiem i prasową akredytacją, by dowiedzieć się jak najwięcej o Santonim i być może o wydarzeniach na samym weselu.
Dotarcie do Fermiera okazało się łatwiejsze, niż Tony przypuszczał. Na dźwięk jego nazwiska lokaj od razu go wpuścił, a Julian pomimo strasznego kataru wstał by się przywitać.
– Tony. Jak to miło, że mnie odwiedziłeś. – uścisnął dłoń zdumionego Lebreta.
– Co … nie pamiętasz? Ostatnie przyjęcie u Florence. Dyskutowaliśmy o pracach Strömholma.
Spojrzał wyczekująco.
Tony jak przez mgłę kojarzył jego twarz. Lebret faktycznie był na ostatnim przyjęciu u Florence Flaubert, co niejako należało do jego zawodowych obowiązków. Problem w tym, że najlepiej pamiętał z przyjęcia kaca nazajutrz.
- No tak… to była bardzo intrygująca rozmowa.- odparł Tony z uśmiechem i dodał kurtuazyjnie.- Aczkolwiek przyznaję, że… mimo wszystko nadal nie uważam się za osobę kompetentną w tym temacie.
Po czym potarł kar dodając.- A przychodzę w bardzo delikatnej sprawie. Słyszałeś może o tym zabójstwie na Placu Vintimille?
– Słuchaj siedzę tu cały dzień i jedyna moja rozrywka to czytanie gazet. W Figaro chyba o tym było. Znaleziono jakąś młodą prostytutkę? Tak? -
spytał i zaraz potężnie kichnął w trzymaną na wszelki wypadek chusteczkę – Ale się zaprawiłem po tym weselu Mareczka, niech to. Augusta poszła po aspirynę, to przez nią. Uparła się, żeby wracać na piechotę.
Julian wyglądał po prostu żałośnie.
- Ta dziewczyna ponoć znała Marca i teraz już Janinę Santoni… Ponoć rozmawiała z nimi na ich weselu i… wiesz coś o nich ciekawego? Bo oboje wyjechali w podróż poślubną i ciężko umówić się z nimi na wywiad. Niestety Le Figaro nie opłaci mi biletu w tropikalne kraje.- odparł żartobliwym tonem Tony.
Julian uśmiechnął się co z bladością twarzy i podkrążonymi oczyma nadało mu dość szczególny wygląd.
– O mógłbym Ci wiele opowiedzieć o Marku, ale jeśli chodzi o Jankę, to więcej wie o niej moja Gucia. Poznała Jankę z Markiem, z resztą …
– Prosiłam Cię byś mnie tak nie nazywał. -
powiedziała przystojna blondynka w płaszczu.
Zajęci rozmową mężczyźni nie usłyszeli wejścia panny Lorainne.
– Witaj Tony. - kobieta ściągnęła rękawiczkę podając mu dłoń do ucałowania – Rozmawiacie o Jance?
– Tak kochanie. Wyobraź sobie, że na ślubie Marka i Janki była jakaś dziewczyna, którą potem zamordowano. Masz aspirynę?

Augustyna zbladła na twarzy i usiadła na fotel. Rękę przyłożyła do ust i spojrzała na Tony’ego.
– To straszne … chyba nie ta biedna Ludwika?
Tony zamarł zaskoczony wpatrując się w Augustynę, by w końcu powoli rzec.- Właściwie to chyba … tak. Tak, to niestety ona.
Czyżby wreszcie uchwycił jakąś nić prowadzącą do rozplątania tego zamotanego motka zbrodni?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline